sobota, 24 listopada 2012

Nominacje do Liebster Awards

Hej wszystkim :) Jest mi bardzo miło, że zostałam nominowana do Liebster Awards :) Zgodnie z regulaminem odpowiem teraz na pytania zadane przez osoby, które nominowały mojego bloga.
Pytania zadane przez Mrs. Styles:
1. Co was skłoniło do pisania?
    Hmmm... Pewnego dnia po prostu mi się nudziło i zabrałam się za pisanie. Spodobało mi się to i strasznie mnie to wciągnęło ;) Jak tylko mam czas to siadam z zeszytem i piszę ;)

2. W jakich okolicznościach dowiedziałaś się o One Direction?
    Siedziałam z siostrą przed telewizorem i oglądałam VIVĘ. Rozbrzmiały się pierwsze dźwięki "What makes you beautiful". Od razu spodobała mi się ta piosenka. Moja przyjaciółka już w pierwszych chwilach wciągnęła mnie w tajniki powstania zespołu :) Jestem jej za to wdzięczna :)

3. Ulubiona piosenka ich repertuaru.
    "Moments", "Same mistakes", "Little Things" i "Kiss You"- preferuję spokojne kawałki, ale kocham wszystkie Ich piosenki.

4. Ulubiona potrawa dowolnej kuchni.
    Może mało oryginalnie, ale na obiad codziennie mogłąbym jeść pizzę i spaghetti. Jeśli chodzi o śniadania lub obiadek na słodko to naleśniki z czekoladą, bitą śmietaną i truskawkami :)

5. Wierzysz w bromance?
    Myślę, że na pewno chłopaków nie łączy tylko zwykłą przyjaźń.

6. Co sądzisz o tatuowaniu Harrego?
    Na ten moment nie mam o tym zdania. Jego ciało, jego decyzje. Jest już w końcu dorosły. Ale myślę, że może tego później żałować...

7. Ulubiony wokalista solowy.
    Chyba Ed Sheeran. Jego teksty są świetne, a kompozycje nie gorsze. Ostatnio przypadł mi do gustu też Asaf Avidan ;)

8. Ulubiony film/książka.
    Moim ulubionym filmem jest "Szkoła Uczuć"- zawsze mnie wzrusza. A jeśli chodzi o książkę to chyba saga "Zmierzch" ;) i trylogia "Atramentowe serce".

9. Za co kochasz One Direction?- bo kochasz co nie? :D
    Oczywiście, że kocham! Przede wszystkim kocham ich głosy! A to, że są przystojni to tylko przyjemny bonus ;)

10. Czy czytałaś mojego bloga?
      Jeszcze nie ale zamierzam to zmienić ;)

Pytania zadane przez Candice:
1. Czemu założyłaś tego bloga?
    Chciałam podzielić się moją jakże bujną wyobraźnię :D

2. Co cię pobudza do pisania?
    Często sytuacje z mojego życia. Często w moich opowiadaniach można znaleźć fragmenty oparte na faktach z mojego życia. Kiedy jest mi źle albo muszę się wyżyć zabieram się za pisanie i odcinam się od świata, który mnie otacza.

3. Masz jakąś pasję?
    Kocham rysować. Robię to odkąt pamiętam. Uwielbiam też projektować- głównie domy i pomieszczenia, ale zdarzają się też ubrania (zdradzę, że pracuję nad nowym opowiadaniem, w którym zamierzam zamieścić swoje projekty i rysunki ;))

4. Jakie miejsce chciałabyś zwiedzić?
    Hmmm... Nie mam jednego wymarzonego miejsca. Wiele osób marzy o Paryżu, Londynie lub innych znanych miejscach. Byłam jednak kiedyś w miejscowości zwanej Balchik. Jest tam piękny ogród botaniczny królowej Marii Koburg. Urokliwe miejsce i marzę o tym, żeby jeszcze raz się tam wybrać.

5. Co zwariowanego zrobiłaś lub chcesz zrobić?
    Hmmm... Trudne pytanie... Raczej należę do osób spokojnych, nie szukających rozrywki i szaleństwa. Całe moje życie jest jednym wielkim szaleństwem więc nie szukam dodatkowych rozrywek ;)

6. Lubisz czytać? Jeśli tak to jakie książki polecasz?
    Uwielbiam czytać, ale lektury mi idą opornie. Nie wiem co mogłabym polecić. Przeczytałam już dawno temu całą trylogię "Atramentowe Serce". Jest to książka fantastyczna i opisuje przygody młodej dziewczyny z rodzicami mającymi niezwykłą przeszłość.

7. Ulubiony film?
    Tak jak już wspominałam "Szkoła uczuć"

8. Co robisz w wolnym czasie?
    W wolnym czasie piszę i rysuję. Staram się rozwijać moje pasje...

9. Ulubiony kolor?
    Ulubionego koloru defakto nie mam ale najczęściej zobaczyć mnie można w niebieskim ;) To chyba dlatego, że moje oczy są błękitne ;)

10. Jak mogłyby się spełnić twoje 3 życzenia, to czego byś sobie życzyła?
     Pierwszym moim życzeniem byłoby nowe mieszkanie dla mojej rodziny, bo to w którym żyjemy pogarsza nasz stan zdrowia :(
     Drugim życzeniem byłaby chyba możliwość zostania architektem, bo marzę o tej pracy już od kilku dobrych lat.
     Trzecim i ostatnim życzeniem byłoby spędzenie jednego dnia z chłopcami z One Direction. Chciałabym z nimi po prostu pogadać, tak na luzie, a nie w formie wywiadu.

11. Czego najbardziej pragniesz?
      Najbardziej pragnę tego, aby wszyscy moi bliscy byli szczęśliwi i zdrowi...

Pytania zadane przez Paulę Annoctatio
1. Ulubiony kolor?
    Zapewne to niebieski, ale nie jestem pewna ;P

2. Którego chłopca z 1D lubisz najbardziej?
    Hmmm... Pod względem wyglądu wygrywa u mnie Zayn, jeśli chodzi o charakter to chyba Louis, a myśląc o całokształcie to na pierwszym miejscu jest Niallerek <3
3. Jaka piosenka najbardziej ci się podoba z płyty TMH?
    Jest to z całą pewnością "Little Things". Uwielbiam takie piosenki, a słysząc ją po raz pierwszy łzy płynęły po moich policzkach, co naprawdę żadko się u mnie zdarza.

4. Jesteś typem buntowniczki czy wręcz przeciwnie?
    Hmm... Raczej nie, chociaż jeśli chodzi o coś dla mnie ważnego to nigdy nie odpuszczę ;)
5. Ulubiona książka?
    Nie mam ulubionej ale bardzo podobała mi się saga "Zmierzch" i trylogia "Atramentowe Serce", obie serie bardzo polecam ;)

6. Wolisz oglądać filmy czy czytać książki?
    Czytać książki, pobudzają one moją wyobraźnię i poprawiają u mnie poprawność gramatyczną oraz ortografię ;)
7. Przedmiot, bez którego nie możesz wytrzymać dnia to..?
    Odtwarzacz muzyki :D Bez tego ani rusz. Nawet zasnąć już bez tego nie mogę :D
8. Team Edward czy Team Jacob?
    Ojć... To trudne... Oboje kochają Bellę, ale obaj walczą w inny sposób. Wybieram chyba jednak Team Jacob ;)
9. Masz jakieś motto życiowe? Jak tak to napisz jakie.
    Chyba nie mam.
10. Co skłoniło cię do pisania bloga?
      Chęć podzielenia się tym co kryje się w mojej głowie ;)

11. Opisz swój ideał chłopaka.
      Ideał... Nie istnieje taki. Myślę, że jeśli spotkam kogoś kogo pokocham może się on okazać zupełnym przciwieństwem tego, co zawsze uważałam za ideał ;P


Teraz moje nominacje (wszystkie bardzo polecam ;]):
1. Nathan Knight Story
2. Nie wszystko jest idealne
3. "...Love you more than this"
4. Fide, spe et caritate - ut populi sequi
5. "Każdy z Nas w jakimś sensie jest herosem..."
6. "Jaki będzie świat, kiedy wszystko się zmieni?"
7. Because You Stole My Heart
8. Bittersweet Memories
9. Zagubione życie
10. Another One Direction Story
11. I can love you more than this

A o to ptania do nominowanych:
1. Opowiedz o sobie (zainteresowania, ulubiony kolor, ulubiona potrawa, hobby, itp.)
2. Co było inspiracją do napisania tego bloga?
3. Którego z chłopców z One Direction lubisz najbardziej?
4. W takim razie za co?
5. Co sądzisz o moim blogu (jeśli przeczytałeś)?
6. Co zamierzasz robić dalej?
7. Która z płyt 1D bardziej przypadła Ci do gustu?
8. Ulubiony gatunek, wykonawca i zespół muzyczny.
9. Jak sądzisz?- Mam pisać następnego bloga?
10. Ulubiony film lub książka?
11. Masz rodzeństwo?

Jeśli odpowiecie u siebie to dajcie mi znać w komentarzu pod tym postem ;)

sobota, 22 września 2012

Rozdział XXVII

To już ósmy miesiąc. Mój brzuch jest wielki. Wyglądam jak słonica. Ważę ponad 100 kilo. Oczywiście wszyscy mówią, że wyglądam ślicznie i do twarzy mi z brzuchem, ale to w końcu rodzina więc muszą tak mówić. Dzisiaj lecimy do Londynu. Tam zatrzymamy się do czasu porodu. Jeszcze miesiąc. Cieszę się, że dzieciaki urodzą się na lato. Termin mam planowany na 20 maja. Stwierdziliśmy, że nie chcemy znać płci dzieci.
Louis i Harry nadal są parą co bardzo wszystkich cieszy. Oczywiście nakupowali mi mnóstwo ubrań ciążowych. Sukienki, bluzki, spodnie, nawet majtki i biustonosze. Trochę mnie czasem ta para wariatów przeraża ale kocham ich nad życie.
Co do Karoliny i Zayna, to jest najbardziej dobrana para jaką kiedykolwiek w życiu widziałam. Karolina też jest w ciąży. Drugi miesiąc ciąży bliźniaczej. Wszyscy się śmiejemy, że będziemy mieć mini żłobek, a później przedszkole w domu. Chłopaki jak zwykle wykłócają się o to co dzieci będą miały po kim. Mówią, że oczy będą po mamie, uroda ogólna pomieszana a ząbki będą po tatusiu. Nie widziałam ich nigdy bardziej szczęśliwych.
Niall... Ten to ma życie... Obecnie, jesy z dziewczyną, która pochodzi z polski i jest szefową kuchni. Mieszka w Londynie i ma knajpę z polskim jedzeniem. Jak tylko jesteśmy w Londnie idziemy do niej na obiad. Dziewczyna ma na imię Asia i poznała się z moim braciszkiem zanim jeszcze chłopcy wyjechali do Paryża, gdzie poznali mnie. Nialler zwierzył mi się, że chce jej się oświadczyć bo w sumie spotykają się już pięć lat. Zaprosi ją do nas kiedy minie ich kolejna rocznica. Chce to zrobić podczas kolacji albo obiadu. Trzymam za nich kciuki.

*** Oczami Liama ***   *** kilka dni później ***
Dzisiaj robimy uroczysta kolację, na której będą wszyscy. Ja, Bella, Harry, Louis, Niall, Asia, Zayn i Karolina. Bella za trzy tygodznie ma termin. Lekarze zastanawiają się czy nie zrobić cesarki. Za pięć minut ma przyjść Asia. Nialler chodzi cały podenerwowany. Ja z resztą też. Mam zamiar oświadczyć siędzisiaj Belli. Zayn tez chodzi jakiś spięty. Nie wiem o co im biega ale mój stres jest uzasadniony.

*** Oczami Zayna ***
Chyba zaraz umrę z nerwów. Dzisiaj chcę się oświadczyć Karolinie. Będziemy mieć bliźnięta. Jestem taki szczęśliwy. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi. A Niall ma super siostry. Obie je kocham, ale Bellę traktue teraz jak siostrę. Słodko wygląda z tym wielkim brzuchem.

*** Oczami Louisa ***
Boże święty... Oni chyba wszyscy powariowali. Czy ja wyglądam na konfesjonał? Ludzie... Miesiąc temu przyszedł do mnie Niall, powiedział, że chce się oświadczyć Asi. No super, fajnie, dobrze im życze i trzymam za nich kciuki. Tydzień później przyszedł Liam i poinformował o tym samym. Tylko czekałem na zwierzenia Zayna. I jakoś specjalnie długo nie czekałem... Przyszedł może dwa dni po Daddy'm. Przedstawił mi swój genialny plan. Wszyscy trzej chcą się oświadczyć. Chcą to zrobić dzisaj. Zaraz. O super. Asia właśnie przyszła. To teraz się zacznie.

*** Oczami Harrego ***
Siedzimy przy stole i obrzeramy sie tymi pysznościami, które przygotowała Bella. Liam, Niall i Zayn siedzą jak na szpilkach. Z kolei Louis, dziewczyny i ja zachowujemy się bardzo swobodnie. W pewnym moemncie zaczeło mnie juz denerwować zachowanie chłopaków więc porposiłem ich, żeby pomogli mi w czymś w kuchni. Dziewczyny zostały z Lou i rozmawiali o pierdołach.
J: Chłopaki. Co jest? Siedzicie jakbyście mieli zaraz trafić na stryczek.
W: Chcę się oświadczyć...- zaczęli mówic jednocześnie.
Li: Belli.
Z: Karolinie.
N: Asi.
Oczy wyszły nam czterem na wierzch. Nikt z nas nie mógł uwierzyć w to co włansie usłyszał.
J: To do roboty! Na co wy czekacie? Na oklaski?
N: Nie. Ale ja nie wiem jak się za to zabrać.
Z: Ja tez nie.
Li: Ja tak smao...
J: Dobra... Mam pomysł. Ale najpierw musicie się rozluźnić.

*** Oczami Louisa ***
Chłopcy wrócili do salonu. Nie wiem co im Hazza powiedział ale odziałało bo już nie wyglądają tak jakby mieli kija w dupie.
H: Porobimy coś oprócz jedzenia tych smakołyków?
J: Co na przykład?
H: No nie wiem.
Z: Może potańczymy?
J: Przecież ty nie umiesz tańczyć. - wszyscy się zaśmialiśmy.
B: I tu się mylisz. Nauczyłam go. Już na tym ostatnim bankiecie nieźle śmigał.
Li: To akurat prawda. Można panią prosić?- zwrócił się do Belli i wyciągnął ku niej rekę, zaraz po tym jak włączył muzykę.
B: Tylko bez szaleństw kochanie.- powiedziała i z trudem wstała przy pomocy Liama. Zaraz zaczęli się wygłupiać w rytmie muzyki. W ciągu kilku sekund dołączyli do nich Zayn z Karoliną i Niall z Asią.  Harry przysiadł się do mnie a ja spojrzałem na niego wyczekująco.
H: Potańczymy?- spytał i spojrzał na mnie maślanymi oczkami.
J: Nie. Ja ide po kamerę kochanie. Zaraz się będzie działo.- zaśmialiśmy się obaj. Domyśliłem się, że on już wie co sie zaraz stanie i nawet maczał w tym swoje palce.
Skoczyłem szybko po kamerę i wróciłem do salonu. Zacząłem nagrywać nasze zwariowane pary. Teraz 'tańczyli' do "Boyfriend" Justina Biebera. Wszyscy robili miny do kamery a ja z Harrym śmialśmy się w niebo głosy. Następna piosenka to "I think I wana marry you"
H: Teraz filmuj dokładnie.- zachichotał i przytulił mnie od tyłu. Wszyscy znaliśmy tekst piosenki więc śpiewaliśmy pod nosem. Kiedy po raz ostatni miały rozbrzmieć tytułowe słowa piosenki chłopcy sprawnie ustawili swoje pary w jednym rzędzie i śpiewając "I think I wanna marry you" klękneli przed nimi na jedno kolnko. Każdy z nich miał na sobie marynarkę, z których wyjęli pudełeczka. Liam granatowe, Niall czerwone i Zayn czarne. Patrząc swoim kobietom w oczy otworzyli je i dziewczyny ujrzały ich zawartość. ( Bella, Karolina, Asia )
Z: Karolino Steward...
Li: Bello Williams...
N: Joanno Kowalska...
Wymiawiali imiona i nazwiska w ojczystym języku dziewczyn.
W: Wyjdziesz za mnie?- zadali pytanie w tym samym czasie.
Dziewczyny były totalnie zszokowane. Nie wiedziały co zrobić. Spojrzały po sobie i z powrotem na swoich wybranków. Łzy kręciły i m się w oczkach, mnie i Harremu z resztą też. Ciągle filmowałem całe wydarzenie. W jednym momencie Bella, Karolina i Asia pokiwały twierdząco glowami i chłopcy rzucili im się na szyje. Kiedy założyli dziewczynom pierścionki na palce zaczeliśmy z Harrym bić brawo. Odłożyłem kamerę na stół pozostawiając ją włączoną i zacząłem gratulować każdemu po kolei.

*** Oczami Belli ***
Tego się nie spodziewałam. Oczywiście wszytskie trzy się zgodziłyśmy. Harry jako pierwszy do mnie podszedł i mocno ale delikatnie i ostrożnie mnie przytulił a później dał całusa w policzek. To właśnie on i Liam będą ze mną przy porodzie. Nagle poczułam mocny skurcz. Złapałam się za brzuch i chwyciłam Harrego za rękę.
H: Słonko, co się dzieje?
J: To chyba już.- powiedziałam i poczułam kolejny skurcz.
Li: Co?! Rodzisz?!- wykrzyczał zszokowany. Pokiwałam głową i wszyscy zaczeli mówić jednoczesnie. Spojrząłm błagalnie na loczka, który momentanie opanował sytuację.
H: Ej! Stop! Lou i Li! Jedziecie ze mną i Bellą. Lou! Prowadzisz! Niall i reszta! Drugim samochodem! Dziewczyny! Migiem po rzeczy Belli na górę i do samochodu! Raz raz!
Harry i Li pomogli mi wyjść z domu, wsiąść do auta a później z niego wysiąść. Louis naprawdę szybko dojechał do szpitala. Jak tylko zatrzymał się przy wejśćiu włączył awaryjne i pobiegł po pielęgniarkę. Kiedy juz siedziąłam na wózku Lou musiał przeparkować samochód. W ciągu kilku minut od mojego przybycia lekarze stwierdzili, że trzeba zrobić cesarkę bo jedno z dzieci owinięte jest pępowiną. Liam nie był w stanie pójść na salę operacyjną więc Harry go zastąpił i był cały czas przy mnie. Sama "operacja przebiegała dosyć szybko. Zaczęli wyjmować dzieci.
Pierwsze- chłopczyk.
Drugie- chłopczyk.
Trzecie- chłopczyk.
Harry informowal mnie o płci każdego dizecka.
H: Będzie dziewczynka mówię Ci.- powiedział i ucałował mnie w czoło.
Wyjęli czwarte dziecko...
DZIEWCZYNKA!!! Tak bardzo się ucieszyłam, że ze szczęścia zaczeły płynąć mi łzy. Hary pogładził mnie po głowie i ucałował w dłoń.
H: A nie mówiłem?- uśmiechnął się do mnie ciepło i dopiero teraz zorientowałam się, że dochodzi do mnie płacz dziecka. I to w zasadzie nie jednego tylko czworga.
H: Masz piękne dzieciaczki siostrzyczko.- ucałował mnie w czoło i lekko ścisnął moją dłoń.
 
                                                   ***************

Przewieziono mnie na jąkąś salę. Zaraz przyjdą chłopcy i dziewczyny. Czuję się trochę dziwnie. To pewnie przez to znieczulenie. Do pokoju wszedł Liam. Uśmiechnął sie i podszedł do mnie. Usiadł na stołku obok łózka i spojrzał mi w oczy.
J: Nie bój sie mnie. Aż tak strasznie wyglądam?
Li: Nie, skąd. Wyglądasz ślicznie. Jak zawsze kochanie. Tylko boję się, że coś ci zrobię.
J: Uroczy jesteś. Ale spokojnie możesz się do mnie przytulić. Nic mi nie zrobisz. Chodź tu do mnie.
Wyciągnęłam do niego ręce i spoczeliśmy w uścisku. Kiedy się od siebie odsuneliśmy na salę wesżły dwie pielęgniarki. Harry przytrzymywał im drzwi ale nie wszedł do środka. Kobiety podały nam dzieci, wytłuaczyły kilka rzeczy i wyszły. Liam trzymał dwóch chłopców. Jeden wyglądał zupełnie jak Li. Miał ciemne włoski i brązowe oczka. Drugi też miał włosy po tacie ale oczy po mnie. Jedyna córka, którą trzymałam ja, miała włosy i oczy po mnie. A chłopczyk, który wtulał się właśnie w moje ramię miał włosy po mnie a oczy po tacie.
Li: Jednak urodę odziedziczyły po tobie.
J: Oj przestań. Pomieszane są.
Li: Jak je nazwiemy?
H: Można?- spytał otwierającdrzwi.- Nie moga się juz doczekać.
J: Jasne. Właźcie.
Wszyscy wpakowali się do pomieszczenia i otoczyli łóżko, na którym leżałam.
K: Jakie śliczne dzieciaczki.- wyszeptała.
A: Podzieliły się genami.- zachichotała.
N: Moge wziąć małą?- wyszeptał mi do ucha a ja skinełam głową i podałam mu córkę.
Lou: Daj no mi mojego chrześniaka.- powiedział delikatnie odbirając Liamowi błękitnookiego chłopca.
H: Ja też chcę swojego.- powiedział i wziął na ręce synka, którego trzymałam ja.
Z: Wiedziałem, że mój chrześniak, będzie do mnie podobny.- powiedziął biorąc na ręce bruneta.
K: Jakie im daliście imiona?
Li: W zasadzie jeszcze nie daliśmy.
N: Do małej pasuje Nella. Jest podobna do mamy i babci. I połączone imiona też ładnie brzmią.
Lou: Ten jest podobny do wujka, więc pasuje Daniel. Może być?- pokiwalimy głowami.
Z: A ten maluch przypomin mi waszego ojca. Więc Jake.
H: A do mojego chrześniaka pasuje Matt.

_________________________________________________

Hej :) I następny rozdział za mną. W końcu sie pojawił. Taki sobie wyszedł ale to z powodu braku pomysłów i braku czasu na wymyślenie czegokolwiek. To już ostatni rozdział. Bynajmniej ostatni, który opowiada o Belli, chłopcach, Karolinie i Asi. Możliwe, że wrócę do tego opowiadania ale podejżewam , że nie prędko bo nie mam czasu na pisanie. Przede mą jeszcze Epilog. Niedługo sie pewnie pojawi ale niczego nie obiecuję.
Przepraszam za wszystkie błędy, ale pisze to o późnej godzinie i już ledwo myśląc więc mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Pozdrawiam wszystkich czytelników
Ola :)

niedziela, 9 września 2012

Rozdział XXVI

Minęło pięć dni od przeszczepu. Niall od wczoraj jest już w domu. Karolina dzisiaj wychodzi. Siedzą teraz na łóżku i wkładam zdjęcia do albumów, które kupili mi Harry z Louisem. Chłopcy pochwalili mi się, że są razem ale prosili żeby na razie nic nikomu nie mówiła.
H: Słonko, mogę?- powiedział wchodząc do pokoju.
J: Jasne, wchodź.- uśmiechnęłam się ciepło i poklepałam wolne miejsce obok.
H: Pomóc ci jakoś?
J: W zasadzie to możesz pomóc mi posegregować zdjęcia.
H: Okej. Tylko powiedz mi jak.
Pokazałam Hazzie jakie zdjęcia na jakie grupki ma poukładać i szybko nam poszło. Zdjęć z okresu niemowlęcego było naprawdę dużo. Harry pomógł mi powkładać wszystko w albumy i opisać zdjęcia. Kiedy opisywałam zdjęcie mojej mamy w ciąży zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz a później na Loczka. To był doktor. Szybko wcisnęłam zieloną słuchawkę i odebrałam.
J: Tak słucham.
D: Dzień dobry panno Williams.
J: Dzień dobry panie doktorze. Stało się coś?- myślałam, że dzieje się coś z Karoliną.
D: Mam przed sobą pani wyniki.
J: Mhm. Wszystko w porządku?
D: Mam dla pani dwie wiadomości. Dobrą i złą. Od której mam zacząć?
J: Może od dobrej.
D: Dobrze. Dobre wiadomości są takie, że nie ma pani ani raka nerek ani nie jest pani chora na nic innego.
J: To świetnie. Ale co z tą złą wiadomością?
D: Zła wiadomość jest taka, że będzie pani musiała przyjąć wiele gratulacji od przyjaciół i rodziny, ponieważ jest pani w ciąży.
Zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć lub zrobić. Spojrzałam zszokowana na Harrego, który bacznie mi się przyglądał.
H: Co jest?
J: Jestem w ciąży.- powiedziałam po angielsku.
D: Słucham?
J: Nie, nic. Przepraszam. Dziękuję panie doktorze za te informacje.
D: Cała przyjemność po mojej stronie. Proszę przyjechać dzisiaj do szpitala. Zrobimy jeszcze dokładne badania i ustalimy który to tydzień.
J: Dobrze. Przyjadę i od razu się do pana stawię.
D: Dobrze. W takim bądź razie jeszcze raz gratuluję i życzę miłego dnia.
J: Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę.
H: Czy ty właśnie powiedziałaś, że...
J: Jestem w ciąży!- powiedziałam i do oczu napłynęły mi łzy szczęścia.
Lou: Co?!- powiedział właśnie wchodząc do pokoju. Wstałam z łóżka i szybko zbiegłam na dół. Mało nie zabiłam się na schodach. Wbiegłam do salonu gdzie siedzieli Liam, Zayn i Niall. Oglądali telewizję jednak gdy tylko mnie usłyszeli odwrócili się w moja stronę. Zaczęłam się śmiać. Nie wiem czemu. Chyba ze szczęścia. Zerknęłam na telewizor. Chłopaki oglądali 'I did'n know I was pregnant' co mnie rozśmieszyło więc zaczęłam się jeszcze bardziej?
Li: Kochanie, z czego się śmiejesz? I dlaczego płaczesz?
J: Ja... Ja... Ja jestem w ciąży. Będziesz ojcem!
Zerwał się z kanapy i nie wiedział co dalej zrobić. Niall wypluł wszystko co miał w buzi i zaczął się krztusić a Zayn klepał go po plecach. Podeszłam do Liama i mocno go przytuliłam.
Li: Kiedy się dowiedziałaś?
J: Przed chwilą zadzwonił lekarz i powiedział, że jest...- nie dokończyłam bo Liam przerwał mi pocałunkiem. Był taki namiętny jak jeszcze nigdy.
H: Aaaaaaaaaaaaaaaaaa! Będę wujkiem! Aaaaaaaaaaa!- wrzeszczał wbiegając do salonu.
Li: Tak się cieszę.- powiedział a po jego policzku spłynęła łza szczęścia.

*** 2 miesiące później ***
Dzisiaj mam wizytę u lekarza. Liam stresuje się bardziej ode mnie. Ma iść ze mną. To już prawie dziesiąty tydzień ciąży. W zasadzie to dopiero dziesiąty. Ale chłopcy i tak już wariują. Kłócą się miedzy sobą kto ma być ojcem chrzestnym. Ten widok tak rozśmiesza mnie Liama i Karolinę, że już niejednokrotnie lądowaliśmy na podłodze cali zapłakani ze śmiechu. Co jest najważniejsze w mojej ciąży? Jak na tak krótką ciążę mam już powiększony brzuszek. Przytyłam już kilka kilo. Może się to wydawać normalne ale jak na dziesiąty tydzień to sporo. Dzisiaj się wszystko wyjaśni. Chłopcy mieli wczoraj przedostatni koncert w Londynie. Piękne miasto. Wielkie miasto. Jest gdzie pójść na spacer. Ale na każdym spacerze napotykamy mnóstwo wrzeszczących, płaczących, piszczących fanek. Nawet na podwójnej randce, na którą poszliśmy ja, Liam, Zayn i Karolina musieliśmy dosłownie uciekać przed fanami. Biegliśmy między uliczkami aż w końcu wbiegliśmy w jakąś bramę i tam przeczekaliśmy aż cały tłum przebiegł dalej. Dobrze, że mieliśmy ze sobą bluzy z kapturami, które narzuciliśmy na głowy wracając do domu. Reszta chłopaków śmiała się z tego dobre piętnaście minut. Ale kiedy sami musieli uciekać nie było im już tak do śmiechu.
Dobra. Zbliża się godzina mojej wizyty. Ubrałam się w luźną bluzkę i jasne jeansy. Liam założył beżowe rurki i swoją koszulę w kratę i boje założyliśmy białe vansy.
J: Kochani! My idziemy!- krzyknęłam z przedpokoju do chłopców i Karoliny.
N: Powodzenia siostrzyczko!
H: Właśnie słonko! Powodzenia!
Lou: Kocham was gołąbeczki!
Z: Ja też!
K: I ja!
Li: My was tez kochamy! Pa!- pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z domu. Tak. Nasze wyjścia z domu zawsze tak wyglądały. Każdy musiał coś powiedzieć. Wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy się śmiać. Liam w końcu odpalił silnik i ruszyliśmy. W ciągu dziesięciu minut byliśmy na miejscu. Kiedy siedzieliśmy w poczekalni Li zaczął rozmowę.
Li: Fajnie, że to wszystko tak się poukładało.
J: Ale co masz dokładnie na myśli?
Li: No to, że ja jestem z tobą. Ty jesteś w ciąży. Zayn jest z Karoliną. I ten słynny wszędzie Larry.
J: I w dodatku Niall z Roxie.
Takie małe sprostowanie. Harry i Louis powiedzieli wszystkim, że są parą. Spotkało się to z wielką radością wśród naszej "rodzinki". Roxie to dziewczyna Nialla. Jest polką i prowadzi polską restaurację w Londynie. Świetna z niej dziewczyna. Dobrze się z nami dogaduje i przede wszystkim pasuje do mojego kochanego braciszka. Nialler strasznie ją kocha i to widać na kilometr. Zaprasza ją do nas na obiady i kolacje, zabiera na koncerty i randki. W dodatku Niall uwielbia jej kuchnię. Czemu się dziwić. Przecież ta dziewczyna ma swoją własną restaurację.
Nadeszła nasza kolej. Znaczy się moja kolej. Ale miałam wrażenie jakby to Liam miał mieć zaraz USG. Weszliśmy do środka i rozpoczęło się badanie. Przyszły tatuś mocno trzymał mnie za rękę.
D: To pierwszy trymestr tak?
J: Tak. Dziesiąty tydzień.
D: Mhm.-powiedział ze skupioną miną patrząc się w monitor.
Li: Czy coś nie tak z dzieckiem?
D: Nie, nie. Wszystko w porządku...
J: Ale..?
D: Ale będą państwo mieli nie jedno a czwórkę dzieci. Gratuluję.- spojrzeliśmy po sobie z Li nie wiedząc co zrobić.
J: O mój Boże...
Li: Przynajmniej chłopaki nie będą musieli się już kłócić o to kto zostanie ojcem chrzestnym...
Razem z lekarzem zaczęłam się śmiać i zaraz dołączył do nas Liam. Że też akurat o tym pomyślał.
J: Doktorze. Czy nadal będę mogła podróżować samolotem?
D: Raczej tak. Jednak profilaktycznie powinna pani robić badania przed każdym lotem.
J: Dobrze. Będę pamiętać.- zamieniliśmy z lekarzem jeszcze kilka słów i mogliśmy iść do domu.
Li: Jak im powiemy?- spytał kiedy już prawie byliśmy na miejscu.
J: Może to co powiedziałeś w gabinecie?- puściłam do niego oczko i wysiadłam z auta.
Weszliśmy do domu. Słychać było krzyki ale kiedy tylko przekroczyliśmy próg w domu zapadła głucha cisza. Spojrzeliśmy po sobie z Liamem i zdjęliśmy buty.
K: A ja i tak wam mówię, że to będzie dziewczynka. Niall ma rację. W końcu to my jesteśmy jej rodzeństwem a ja dodatkowo mam kobiecą intuicję. Jestem pewna, że to będzie dziewczynka.
N: Dzięki złotko.
H: Nie prawda! To będzie chłopak!
Lou: I będzie podobny do Liama!
Z: Ale oczy będzie miał po Belli!
Staliśmy w wejściu do salonu niezauważeni. W jednym momencie oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Cała piątka spojrzała na nas zdziwiona.
J: Nie musicie się o to kłócić. Każde z was może mieć rację.
Li: A ty jak myślisz? Chłopak czy dziewczynka?
J: Myślę, że istnieje kilka możliwości.
K: Jak to kilka?- spytała a jej mina strasznie mnie rozbawiła.
H: Czekaj! Bliźniaki! To znaczy, że dwóch z nas będzie ojcem chrzestnym.
N: To nie zmienia faktu, że ja i tak nim będę.
Lou: Ja też. Bo jestem najstarszy.
H: A ja najmłodszy.
Z: A ja najładniejszy.
W tym momencie wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
J: Kochani. Naprawdę nie musicie się o to kłócić.
H: Jak to? Podjęłaś już decyzję?
Li: Oboje podjęliśmy. Powiedz im kochanie.
J: Każdy z was będzie ojcem chrzestnym.
W: Co?!
Li: Każdy z tutaj zgromadzonych będzie rodzicem chrzestnym.
Lou: Moment! Będziecie mieć...?
H: Czworaczki?!
Razem z Liamem kiwnęliśmy głowami i się do siebie przytuliliśmy. Zaraz potem przyjmowaliśmy gratulacje i podziękowania co nas trochę zdziwiło.

__________________________________________________________
Hej :) Kolejny rozdział. Nareszcie. Jakiś taki byle jaki. To jest przed ostatni rozdział. Tak wiem szybko kończę ale już naprawdę nie mam pomysłu na to opowiadanie. Może wrócę kiedyś do tego opowiadania ale nie będzie ono raczej opowiadało bezpośrednio o Chłopakach i Belli. Piszcie co sądzicie. Następny rozdział i epilog dodam najprawdopodobniej dopiero w przyszłym tygodniu. Niczego nie obiecuję ale mam nadzieję, że się nie złościcie za ten brak systematyki.
Dzięki za tyle wejść i miłe komentarze pod poprzednimi rozdziałami.
Pozdrawiam wszystkich
Ola :)

niedziela, 2 września 2012

Rozdział XXV

*** Oczami Louisa ***
Weszliśmy na salę i się rozejrzeliśmy. Zayn leżał razem z Bellą i Liamem. Niall się jeszcze nie obudził, a Bella już nie spała.
B: Pomożecie mi wstać?- spytała szeptem nadal się nie ruszając. Zachichotaliśmy oboje i podeszliśmy do niej. Musieliśmy jakoś podtrzymać łóżko więc zaparliśmy się nogami i podaliśmy ręce Belli. Chwyciliśmy ją mocno i pociągnęliśmy do siebie. Zrobiliśmy to chyba troche za mocno bo Bella trafiła pod sam sufit. Szybko się cofnąłem i spadła prosto w moje ramiona. Harry spojrzał na nas zdziwiony i przestraszony jednocześnie a Bella wpięła się we mnie ze strachu.
B: O.M.G.- powiedziała zszokowana rozluźniając żelazny uścisk, którym mnie obdarzyła.- Nigdy więcej was nie poprosze, żebyście mnie podnieśli...- powiedziała kręcąc przecząco głową.
J: Nic ci nie jest?- spytałem stawiając ją na ziemi. Ale znając ją lepiej będzie jeśli jej jeszcze nie puszczę.
B: Nie. Wszystko okej. Dzięki.- powiedziała i poklepała mnie po ramieniu.
Całą trójką spojrzeliśmy na Liama i Zayna, którzy leżeli przytuleni do siebie. Zaśmialiśmy się bezgłośnie i usiedliśmy na stołkach obok łóżka Nialla.

*** Oczami Belli ***
Chwyciłam brata za rękę. Była trochę chłodna. Pogłaskałam go po policzku a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Pocałowałam go w czoło i chłopak otworzył oczy. Spojrzal na mnie swoimi niebiesko-turkusowymi tęczówkami.
J: Hej braciszku.- uśmiechnęłam się do niego szeroko ukazując całe swoje uzębienie.
N: Hej aparatko.- zaśmiał się krótko i ścisnął delikatnie moja dłoń.
H: Jak się czujesz?
N: Dobrze... Gdzie Zayn i Liam?- spytał rozglądając się po sali. Odsunełam się tak żeby mógł zobaczyć chłpaków.
J: Oto nasze dwie śpiące królewny. Obudzić ich?- spytałam co było trochę głupim pytaniem. Ich przyjaciel właśnie się wybudził a oni śpią. No jak tak można? Nie czekając na odpowiedź, wstałam i podeszłam do chłopaków. Szybko ich obudziłam i ściągnęłam z łóżka. Liam wziął mnie na kolana. Harry przesiadł się na kolana Louisa a zayn usiadł na wolnym stołku. Długo rozmawialiśmy na temat samopoczucia mojego brata i tego co robimy dalej.
N: Bells... Wiesz co z Karoliną?- spytał nagle.
J: Nie. Pójdę zapytać. Idzie ktoś ze mną?- powiedziałam wstając z kolan Liama. Spojrzałam na chłopaków.
Z: Ja pójdę.- zerwał się na równe nogi i od razu się rozbudził. Kiedy stanęłam obok niego wziął mnie pod rękę i delikatnie pociągnął w kierunku wyjścia.

*** Oczami Zayna ***
Szybko trafiliśmy na salę wskazaną przez pielęgniarkę. Weszliśmy do pomieszczenia, w którym leżała siostra Belli. Podeszliśmy do niej i usiedlsmy przy łóżku. Mieliśmy tu poczekać na lekarza. W pewnym momencie zauważyłem, że Bells mi się przygląda.
J: Co?- spytałem lekko zmieszany.
B: Nie nic. Przepraszam zamyśliłam się.- odwróciła się i lekko uśmiechnęła. Lubiłem ten uśmiech. Karolina robiła to bardzo podobnie. Muszę przyznać, że to właśnie Karolina ma to coś co mnie przyciąga.
B: Spodobała ci się, co?- spytała nagle. Poczułem jak robię się czerwony.
J: Aż tak widać?
B: No troszkę.- zaśmiała się pod nosem.- Wgapiasz sie w nią już dziesięć minut.
J: A spadaj.- udałem, że się oraziłem i skrzyżowałem ramiona na klatce piersiowej.
B: Możesz się obrażać ale ja sądzę, że do siebie pasujecie.
J: Tak myślisz?
B: Mhm. Macie podobne poczucie humoru i oboje przypadliście sobie do gustu. W dodatku jesteś w jej typie.- poruszyła śmiesznie brwiami i obnażyła swoje ząbki ukryte pod aparatem.
J: A skąd ty to wiesz, co? Powiedziała ci?
B: Nie... Człowieku... Ja z nią trzy lata mieszkałam. Co nieco już o niej wiem nie sądzisz?
J: A tam. Marudzisz.
B: Mów co chcesz. Ja wiem swoje.- wytknęła do mnie język i spojrzała na siostrę.- O, budzi się...
Oboje się zbliżyliśmy do Karoliny i złapaliśmy ją za dłonie. Dziewczyna otworzyła oczy i lekko się uśmiechnęła spoglądając na naszą dwójkę.

*** Oczami Karoliny ***
Otworzyłam oczy i ujrzałam tą dwójkę, którą chciałam zobaczyć. Bella i Zayn siedzieli trzymając mnie za ręce. Uśmiechnęłam sie delikatnie i uścisnęłam ich dłonie. Bella jak zwykle miała je chłodne. Czasem się śmiałyśmy, że jest wampirem. Niska temperatura ciała, porcelanowa skóra, ciało modelki, twarz jak z okładki magazynu o zdrowej cerze,  włosy, usta i rzęsy jak z reklam produktów upiększających. Po prostu Bella rodem z rodziny Cullenów. spominając to lekko się zaśmiałam.
B: Uważaj bo zaraz cie ugryzę. Strasznie mnie tu głodzą.- puściła do mnie oczko a Zayn spojrzała na nią zszokowany.
Z: C-co?
J: No nie mów. Nie powiedziałaś im jescze, że jesteś wampirem? Bella!
B: Oj, no jakoś tak wyszło! Wiesz, nie chciałam ich straszyć.- chłopak spojrzał na nią pytającym spojrzeniem.- Zayn, a myślisz że dlaczego noszę ten durny aparat?
Mulat patrzył się to na nią to na mnie totalnie zdezorientowany. Obie w jedynym czasie zaczełyśmy się śmiać.
J: Zayn, słonko. My przecież tylko żartujemy.- uśmiechnęłam sie do niego ciepło a on się zmieszał. W końcu zaczął się śmiać sam z siebie.
Z: Nigdy więcej mnie nie wrabiajcie. Jesteście zbyt autentyczne. Myślałyście kiedyś o byciu aktorkami?
Obie jednocześnie pokręciłyśmy głowami.
B: Jak się czujesz?- spytała kiedy się uspokoiliśmy.
J: W waszym towarzystwie nie da się źle czuć.
Z: Pytamy serio.
J: Dobrze. 
B: To się cieszę. A teraz wybaczcie. Pójdę poszukać tego lekarza. Później wpadnę do Nialla powiedzieć mu jak się czujesz.
J: Okej. Pozdrów go ode mnie i jeszcze raz podziękuj.
B: Nie ma sprawy.- pocałowała mnie w czoło, Zayna pomiziała po plecach, dała mu buziaka w policzek i wyszła.

*** Oczami Belli ***
Kiedy wyszłam wpadłam na lekarza.
J: O, panie doktorze. Właśnie pana szukałam.
D: Pani jest siostrą cioteczną prawda?
J: Tak.
D: Mhm.
J: Jak przebiegła operacja?
D: Bez żadnych komplikacji. Pani siostra bardzo dobrze zniosła narkozę jak i samą operację.
J: To świetnie.
D: Panno Williams. Mam do pani pytanie.
J: Tak, słucham?
D: Czy miała pani robione badania w kierunku raka nerek?
J: Nie... A powinnam?
D: Dobrze by było, gdyby się pani przebadała.
J: Czy to... Czy rak nerek jest dziedziczny?- spytałam zmartwiona.
D: Teoretycznie nie. Jednak zdażają się przypadki kilku zachorowań w rodzinie.
J: Mhm... Jak szybko powinnam się przebadać?
D: W zasadzie możemy panią przebadać od razu. Zgadza się pani?
Pokiwałam głową i ruszyłam za doktorem. Dotarliśmy na miejscę. Doktor pokazał mi gdzie mam usiąść.
D: Panno Williams pobierzemy teraz pani krew. Pytanie tylko czy pobieramy wystarczająco na jedno badanie czy chce pani od razu zrobić sobie ogólne badania?
J: A jest możliwość sprawdzenia wszystkiego?
D: Oczywiście. To robimy zestaw?
J: Tak poproszę.- żałowałam, ze nie ma ze mna nikogo z moich bliskich. Bałam się tych wszystkich szpitali. Tym razem nie było inaczej. Kiedy kobieta wkłuła się igłą w rękę zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o wszystkim. O Niallu, o rodzicach, o chłopakach, o Karolinie. Nawet o Gregu. Pobieranie krwi trwało jakieś pięć minut. Kiedy pielęgniarka już wyjęła igłę zawołała doktora. Przyszedł po kilku sekundach. Kiedy zgramoliłam się z fotela straciłam równowagę i wpadłam wprost w ramiona mężczyzny.
D: Nic pani nie jest?
J: Nie, nie. Tylko mi się w głowie zakręciło. To od pobrania krwi.
D: Na pewno? Nie chce pani usiąść?
J: Nie, dziękuję. Już wszystko w porządku.
D: No dobrze.- powiedział i niepewnie mnie puścił. Poszliśmy do jakiegoś gabinetu, w którym doktor mnie przepytywał. Zadawał pytania dotyczące rodziny i chorób, które w niej występowały. Później poszłam na jakieś dziwne badanie nerek i mnie puścili. Poszłam do Nialla i powiedziałam chłopakom co u Karoliny. Nie wspomniałam im nic o tych badaniach bo nie chciałam ich martwić.

----------------------------------------------------------------------
Hej :) No i kolejny rozdział. Trochę krótki, bo nie mam weny. Może jutro się coś pojawi. Mam przynajmniej taką nadzieję. Komentarzy znowu prawie nie ma. A wyświetleń coraz więcej za co dziękuję. Zachęcam do wyrażania opini. To naprawdę nie boli...
Pozdrawiam
Ola :)

piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział XXIV

Niall właśnie przechodzi operację. Chłopcy są u Karoliny. Ja natomiast ślęczę pod salą operacyjną i czekam aż ktoś w końcu coś mi powie. Minęło już półtorej godziny i nadal nie zostałam poinformowana. Zaraz tu chyba oszaleję. Boję się, że coś mu się stało. Jestem zła na wszystko i wszystkich przez ten brak wiedzy. Czuję się totalnie zgubiona bonikogo przy mnie nie ma. Łzy napływają mi do oczu przez nadmiar emocji.

*** Oczami Liama ***
Minęło juz półtorej godziny a Bella nam nic nie powiedziała.
J: Louis... Ja pójdę do Belli...- powiedziałem do niego szeptem, uśmiechnąłem się do Karoliny i wszyedłem. Starałem się być spokojny ale jak tylko zniknąłem z pola widzenia moich bliskich rzuciłem się biegiem. Siedziała skulona przy ścianie z twarzą schowaną w dłoniach. Serce mi zamrło. Usiadłem obok i mocno przytuliłem całując ją w czoło.
J: Bella... Bells, skarbie... Co się stało?
B: Minęło już tyle czasu a oni nadal mi nic nie mówią! Boję się! Ja się po prostu o niego boję!- mówiła krztusząc się łzami. Głaskałem ją po plecach i glowie. Próbowałem jakoś uspokoić ale nic nie pomagało. W końcu zacząłem cicho śpiewać. [włącz]
J: I've tried playing cool
   But when I'm looking at you
   I can't ever be brave
   Cause you make my heart race
   Shot me out of the sky
   You're my kryptonite
   You keep making me weak
   Yeah, frozen and can't breathe
   Something's gotta give now
   Cause I'm dying just to make you see
   That I need you here with me now
   Cause you've got that one thing
   So get out, get out, get out of my head
   And fall into my arms instead
   I don't, I don't, don't know what it is
   But I need the one thing
   And you've got that one thing
   Now I'm climbing the walls
   But you don't notice at all
   That I'm going out of my mind
   All day and all night
   Something's gotta give now
   Cause I'm dying just to know your name
   And I need you here with me now
   Cause you've got that one thing
H: So get out, get out, get out of my head
    And fall into my arms instead
    I don't, I don't, don't know what it is
    But I need the one thing
Lou: So get out, get out, get out of my mind
        And come on, come into my life
        I don't, I don't, don't know what it is
        But I need that one thing
        And you've got that one thing
H: You've got that one thing
J: Get out, get out, get out of my head
   And fall into my arms instead
J, H i Lou: So get out, get out, get out of my head
   And fall into my arms instead
   I don't, I don't, don't know what it is
   But I need the one thing
   So get out, get out, get out of my mind
   And come on, come into my life
   I don't, I don't, don't know what it is
   But I need that one thing
   And you've got that one thing
Harry i Lou już przy nas siedzieli. Śpiewaliśmy cicho, żeby uspokoić mój skarb. Podziałało. Już si nie trzęsła i nie płakała. Nadal była we mnie wtulona. Z sali w końcu wyszedł lekarz. Bella zerwała się na rowne nogi a my zaraz za nią. Spojrzeliśmy wszyscy wyczekująco na mężczyznę w fartuchu.

*** Oczami Belli ***
Myslałam, że zaraz nie wytrzymam. Serce mi na chwilę stanęło tylko po to żeby zaraz przyspieszyć tempo.
J: I co z nim?
D: Z początku wystąpiły lekkie komplikacje. Teraz jest już jednak wszystko w pożądku.
J: Mogę go zobaczyć?
D: Tak. Zaraz powinien się wybudzić. Pielęgniarka zaraz panią zaprowadzi.
Kiwnęłam głową i powiedziałam chłopcom wszystko w ich języku. Pielęgniarka zaraz się pojawiła.
Li: Iść z tobą?
J: Nie. Idźcie do Karoliny i jej powiedzcie.
Lou: Dobrze.- pociągnął za sobą chłopaków a ja ruszyłam za pielęgniarką. Kiedy wskazała mi salę bałam się do niej wejść. Powoli chwyciłam klamkę i weszłam na salę. Leżał tam jeszcze jakiś chłopak. Wgapiał się we mnie jak w obrazek ale to ignorowałam. Usiadłam na stołku, przy łóżku Nialla i chwyciłam go za rękę. Przeczesałam mu włosy palcami. Miał już spore odrosty. Jednak w blondzie chyba lepiej wygląda niż w brązie. Albo może to tylko kwestia przyzwyczajenia. Nie wiem. Ciekawe czy nadal będzie farbował włosy.
Ch: Przepraszam… Mogę zadać pani jedno pytanie?- wyrwał mnie z rozmyślań chłopak.
J: Jasne. O co chodzi?- spytałam próbując się uśmiechnąć.
Ch: To twój chłopak?
J: Nie.- powiedziałam trochę rozbawiona.- Czemu pan pyta?
Ch: Bo on chyba należy do sławnego zespołu. Prawda?
J: Tak to prawda.
Ch: Jestem jego fanem. Z resztą jak i reszty chłopaków.
J: To fajnie.- nie za bardzo wiedziałam czy powinnam z nim o czymkolwiek rozmawiać. Nasza rozmowa totalnie się nie kleiła.
Ch: Zawsze chciałem poznać One Direction od prywatnej strony. Kim właściwie jesteś dla Nialla?
J: Przepraszam, ale chyba nie powinno to pana obchodzić.
Ch: Przepraszam. Po prostu myślałem, że będę mógł ich bliżej poznać.
J: Okej. Ale mam prośbę. Lepiej dla wszystkich by było gdyby informacja o jego pobycie w szpitalu nie wyszła w najbliższym czasie na jaw. Dobrze?
Ch: Jasne.- uśmiechnął się delikatnie a ja kiwnęłam głową i odwróciłam się w stronę brata. Zapadłą chwila ciszy. W jej czasie pogłaskałam Nialla po policzku. Zaczynał nabierać kolorów co mnie uspokoiło.
Ch: Jak ci na imię?
J: Iza.- specjalnie podałam mu polskie imię.
Ch: Jestem Krzysiek. Miło mi cię poznać.
J: Również.- dało się wyczuć, że chłopak próbuje ze mną flirtować. Odwróciłam się do brata i oparłam się o ścianę cały czas trzymając Nialla za rękę. Patrzyłam na niego i nadetnie wiem kiedy zasnęłam.

*** Oczami Krzyśka ***
Boże, dzięki za wysłuchanie moich próśb. Wystarczy teraz, że zrobię im kilka zdjęć i mój awans gotowy. Zamknęła oczy. Mogę wkroczyć do akcji. Wziąłem telefon do ręki i cyknąłem im kilka fotek. Szkoda, że już jutro mnie wypisują. Ale każda szkoda wychodzi na pożytek. Im szybciej stąd wyjdę tym szybciej prasa dostanie zdjęcia i tym szybciej dostanę awans i nieźle zarobię na zrobionych zdjęciach. Zdążyłem odłożyć telefon a na salę wszedł Liam Payne razem z Harrym Stylesem, Zaynem Malikiem i Louisem Tomlinsonem. Gały wyszły mi na wierzch. Zawsze marzyłem o tym, żeby ich spotkać i spotykam ich akurat w szpitalu. Liam podszedł do śpiącej dziewczyny i wziął ją na ręce. Chwyciłem telefon do ręki i udając, że piszę sms-a robiłem im zdjęcia. Liam spojrzał na łóżko stojące pod oknem a potem na mnie.
Li: Przepraszam, umiesz mówić po angielsku?- spytał w swoim języku.
J: Tak…- wykrztusiłem wreszcie.
Li: Czy to łóżko jest przez kogoś zajęte?
J: Nie. Jest wolne.
Li: Świetnie. Dzięki.- kiwnął głową i położył dziewczynę na łóżku. Tyle dziewczyn chciało by być teraz na jej miejscu a ona spokojnie sobie śpi. Liam położył się obok niej i objął ją delikatnie w talii i dziewczyna momentalnie wtuliła się w jego tors. Harry spojrzał na nich i na jego twarzy wykwitł uśmiech. Usiadł na jednym z wolnych miejsc, Louis zajął miejsce, gdzie wcześniej siedziała Iza a Zayn rozejrzał się po Sali. Jego spojrzenie zatrzymało się na mnie.
Z: Przeprasza. Można ten stołek?
J: Tak, jasne.
Z: Dzięki za wszystko.- podszedł, wziął taboret i postawił je przy łóżku Nialla.

*** Oczami Louisa ***
Nie podoba mi się ten koleś. Cały czas się na nas gapi. I to nie tak, że zerknie od czasu do czasu tylko tak, że jak już się spojrzy do się gapi kilka minut. Liam i Bella śpią. Niall się jeszcze nie wybudził. Harry i Zayn majstrują coś w telefonach.
J: Przepraszam…- powiedziałem do chłopaka.
Ch: Tak?
J: Czy mógłbyś przestać się na nas gapić? To jest trochę denerwujące…
Ch: Jasne. Przepraszam.- powiedział i od razu spuścił głowę. Nie minęło kilka minut a on znowu się zaczął w nas wgapiać.
J: Koleś, kurde. Przestań się gapić!- uniosłem delikatnie głos, żeby nikogo nie pobudzić. Tym razem nie tylko mnie to przeszkadzało bo Harry i Zayn od razu mnie poparli.
H: Jeśli jesteś fanem i chcesz sobie zrobić zdjęcie to po prostu powiedz.
Z: A nie tak będziesz siedział wgapiony jak w obrazek i myślał że wszystkiego sami się domyślimy.
H: Nie jesteśmy jasnowidzami.
Ch: A mogę sobie z wami zrobić zdjęcie?
Z: Tak. Tylko przestań się już tak gapić.- powiedział zirytowany i wstał.

*** Oczami Krzyśka ***
Chłopcy podeszli do mnie i zrobiliśmy sobie zdjęcia. Wrócili na swoje miejsca a ja bez przeszkód mogłem przejrzeć wszystkie swoje dzisiejsze zdjęcia. Już nie mogę się doczekać żeby je pokazać szefowi.

*** Oczami Zayna ***
Ta Karolina to świetna dziewczyna. Oczywiście nikt nie przebije Belli, ale ona też jest super. Miła, ładna, zabawna. I rzeczywiście bardzo podobna do Belli. Nie z wyglądu a z charakteru. Spodobała mi się. Harry od razu to zauważył. Wydaje mi się, że reszta też już to dostrzega. Mam nadzieję, że Karolina mnie chociaż polubiła.

*** Oczami Harrego ***
Karolina wpadła w oko naszemu pięknemu. Wygląda na to, że tylko ja i Niall pozostaniemy bez swoich drugich połówek. Przyznam, że czasem się zastanawiam nad tym czy nie mieć chłopaka. Jestem Biseksualny i nie ukrywam tego. Dobra, bardziej i tak pociągały mnie dziewczyny ale miałem już chłopaka. Jednak teraz jedynym facetem do którego mam na tyle duże zaufanie i darzę tak wielką miłością jest Louis. Spojrzałem na niego i zadzwonił mu telefon. Spojrzał na mnie pytająco tak jakbym to ja miał mu pozwolić na odebranie.
J: Idź odbierz.- powiedziałem prawie szeptem. Wiedziałem, ze to Eleonor. Chłopak wyszedł na korytarz i wcisnął zieloną słuchawkę. Spojrzałem na Zayna, który praktycznie zasypiał na siedząco.
J: Zayn, połóż się z nimi bo zaraz zaśniesz.- chłopak tylko kiwnął głową a ja spojrzałem na Louisa.

*** Oczami Louisa ***
J: Halo?
El: Hej…
J: Hej.
El: Gdzie jesteś?
J: W szpitalu. Niall miał operację. Mówiłem ci przecież.
El: No tak. Wpadniesz do mnie wieczorem?
J: El! Ja jestem w Polsce! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
El: Boże, chłopie, wrzuć na luz. Zapomniałam.
J: Coś ostatnio często zapominasz.
El: O co ci chodzi?
J: I ty się jeszcze pytasz? Dzwonisz do mnie tylko wtedy jak czegoś potrzebujesz! Dobrze wiem, że dziecko, które nosisz w sobie nie jest moje! Kiedy powiedziałaś mi, który to miesiąc od razu się zorientowałem bo wtedy byłem w trasie! Nie zostawiłem cię tylko dlatego, że cię kochałem! Ale wiesz co? Już cię nie kocham! To koniec El! Zniknij z mojego życia raz na zawsze.- nacisnąłem czerwoną słuchawkę i osunąłem się po ścianie. Telefon znowu zaczął dzwonić. To była znowu ona. Rzuciłem komórką o ścianę i schowałem twarz w rękach. Po chwili poczułem na ramieniu czyjąś rękę. To był Harry. Kucnął przy mnie i próbował się lekko uśmiechnąć. Przytulił mnie mocno widząc łzy w moich oczach. Siedzieliśmy teraz wtuleni w siebie jak para. Zacząłem się zastanawiać nad tym co jest między nami. To właśnie z Harrym dogadywałem się najlepiej. Jeśli miałem jakiś problem zawsze mogłem iść do niego po poradę. Zawsze mam w nim oparcie. To jemu zawsze o wszystkim mówiłem. To on z całego zespołu znał mnie najlepiej. Od samego początku istnienia One Direction byliśmy nierozłączni. Co prawda zawsze traktowałem go jak brata… Ja go kocham… Wszyscy się śmiali z naszego Bromance’u Larry. Jednak wszyscy robiliśmy sobie z tego żarty. Teraz sobie uświadomiłem, że to nie Bromance  tylko romans…

*** Oczami Harrego ***
Chyba się trochę uspokoił… Nogą przysunąłem do nas jego telefon. Uderzył nim tak mocno a ten nawet ryski jednej nie ma. Położyłem telefon obok. Pogłaskałem Louisa po głowie i plecach. Miał na sobie moją ulubioną koszulkę w paski. Tak tą białą w czerwone. Uwielbiam go w niej. W dodatku ma na sobie czerwone rurki, które podkreślają jego zgrabny tyłek.
J: Czyli to koniec?- spytałem niepewnie.
Lou: Z całą pewnością… Już od dawna nie miało to sensu. Byłem tylko głupim, naiwnym, bogatym i przede wszystkim sławnym chłopakiem, który na jej szczęście ją pokochał… Harry… Jaki ja byłem głupi… Ilu rzeczy ja nie zauważyłem…
W końcu i z moich oczu popłynęły łzy… Kocham go… Oddałbym za niego całe swoje życie. Zabiłbym każdego, kto go skrzywdzi. Pokochałbym go bez względu na wszystkie przeciwności losu. Darzę go tak wielkim zaufaniem i tak silnym uczuciem…
Lou: Kocham cię…- te słowa mnie zszokowały. Od razu jednak sobie uświadomiłem, że on mnie kocha jako brata.
J: Ja ciebie też Lou…- chłopak podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy. W tych jego błękitnych tęczówkach dało się zauważyć odrobinę szczęścia.
Lou: Dziękuję…
J: Za co?
Lou: Za to, że zawsze jesteś przy mnie…
J: Jesteśmy przyjaciółmi. To normalne… Ale ja tobie też za wszystko dziękuję.
Lou: Nie chce być tylko twoim przyjacielem…
Patrzyliśmy sobie w oczy, nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Czy… Czy to oznacza, że on czuje to samo? Nasze usta połączyły się w pocałunku. Poczułem jego smak. Jego wargi były takie słodkie i miękkie a zarazem stanowcze. Chwyciłem jego policzek i delikatnie przyciągnąłem bliżej siebie. Poczułem na dłoni łzę. Po moich policzkach też płynęły łzy… Łzy szczęścia… Oderwaliśmy się od siebie po kilku minutach.
J: Tak długo na to czekałem…- powiedziałem patrząc mu w oczy.
Lou: Ja też tylko długo tego nie widziałem.
Jego twarz momentalnie się rozpromieniła. Zagościł na niej ten śliczny uśmiech, który tak uwielbiałem. Louis chwycił moją twarz w dłonie i jeszcze raz pocałował.
JEZU! JAKI JA JESTEM TERAZ SZCZĘŚLIWY!!!

-----------------------------------------------------------------------
Hej :) Kolejny rozdział gotowy :) Trochę taki sobie... Nie wiem. Dzługo się nad nim męczyłam. No ale w końcu jest... Piszcie co sądzicie :)
Pozdrawiam
Ola :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział XXIII

Obudziłam się około ósmej. Liam leżał obok patrząc się na mnie i szeroko uśmiechając.
Li: Hej skarbie. Jak się spało?- spytał odgarniając kosmyk wlosów, który spadł mi na oko.
J: Hej. Dzięuję, dobrze. A tobie?
Li: Doskonale.- pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka. Zapomniał, że jest nagi. Kiedy stał tak odwrócony do mnie tyłem zaczęłam się chichrać.- Co? Z czego się śmiejesz?- spytał zmieszany.
J: Z cieie golasie...- próbowałam powstrzymać śmiech ale się nie dało. Zakryłam twarz poduszką i dostałam napadu śmiechu. Słyszałam tylko jak Liam otwiera i zamyka szufladę. Chwilę później poczułam jak usiadł okrakiem na moim brzuchu i zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się juk głupia.
J: Nie! Li! Przestań! To nie fair! Li! Proszę!- po dobrych pięciu minutach sam się zmęczył i ze mnie zszedł.  Wychyliłam się za łóżko i sięgnęłam swoją bieliznę. Szybko nałożyłam na siebie majtki i stanik. Wstałam i się przeciągnęłam.
Li: Wiesz, co?
J: Nie wiem. a co?
Li: Jak na aparatkę to świetnie całujesz.
J: Wiesz. Trening czyni mistrza.- powiedziałam ze zwycięskim uśmiechem i podeszłam do niego. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek.
Li: Czekaj, dam ci jakąś koszulę.- odwrócił się i podszedł do szafy. Wyjął z niej swoją ulubioną koszulę w kratkę i mi ją podał. Założyłam ją na siebie i zaczęłam zapinać guziki. Stałam przed dużym lustrem i patrzyłam przez nie na Liama.
J: Co się tak szczerzysz jak mysz do sera?- spytałam lekko chichocząc
Li: Bo mam piękną dziewczynę.
J: Jasne. Takie teksty to kolegom możesz mówić. Ja wcale nie jestem piękna.
Li: A  właśnie, że jesteś. Twoje włosy są złote jak zboże. Oczy masz błękitne jak ocean lub bezchmurne niebo. Rzęsy przypominają mi dwa wachlarze. Ciało masz ładnie wymodelowane. Twoich bicepsów pozazdrościłby ci nie jeden chłopak a przy tym i tak jesteś bardzo kobieca i seksowna. Długie nogi, szczupły brzuszek i uda. Łydki świetnie umięśnione...
J: Pozwolisz, że ci przerwę. Moje włosy sąpo prostu koloru blond. Oczy mają odcień błękitu. Rzęsy są po prostu gęste. Ciało mam zwykłe. Nogi normalne. Bicepsy to tylko kwestia dźwigania dzieci całymi dniami, zajęć na siłowni i kursu samoobrony. To tyle.- wytknęłam do niego język i odwróciłam się na pięcie w kierunku balkonu. Odsłonęłam zasłony. Zobaczyłam Zayna i bardzo się go przestraszyłam. Aż podskoczyłam z czego Liam się zaśmiał. Mulat na mnie spojrzał i obdarzył mnie ciepłym uśmiechem, który odwzajemniłam. Brunet zaraz zniknął w swoim pokoju. Wyszłąm na balkon i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Wróciłam do pokoju i ruszyłam w kierunku drzwi.
J: Co mu jest?- spytałam Liama mając na myśli Zayna.
Li: Jest zazdrosny. Nie dziwię mu się.- zaczął się z niego nabijać.
J: Aj, spadaj.- powiedziałam i otworzyłam drzwi. Dobrze, że od razu nie wyszłam. Przed nosem przebiegł mi nagi Harry.
J: Harry! W tym domu chodzi i biega się ubranym!
H: Sorki słonko!- wykrzyknął i wbiegł do łazienki. Pokręciłam zrezygnowana głową i ruszyłam na dół. Poszłam do łazienki i załatwiłam tam swoją potrzebę. Umyłam twarz, zęby i włosy spięłam w kucyka. Poszłąm do kuchni i zajrzałam do lodówki. Wyjęłam z niej sok pomarańczowy i masło. Z chlebaka sięgnęłam chleb tostowy i wsadziłam dwie kromki do tostera. Kiedy się piekły nalałam sobie soku do szklanki. W momencie gdy tosty sie już zrobiły do kuchni przyszedł Niall.
J: Hej braciszku.- uśmiechnęłam się do niego ciepło i wyjęłam tosty.
N: Hej.- powiedział zaspany pochodząc do mnie. Pocałował mnie w policzek i w czoło. Przytulił się do mnie od tyłu i oparł gowę o moje ramię.
J: Jak się spalo?
N: Dobrze.- osmarowałam masełkiem grzanki i podałam mu je. Widać bylo, że jest głodny.- Dzięki.- powiedziął i jeszcze raz pocałował mnie w policzek.
J: Chcesz soku?
N: Poproszę.- wyjęłam z szafki drugą szklankę i nalałam do niej napój. Podałam Niallowi i potargałam mu włosy. Włożyłam sobie kolejne dwie kromki do opiekacza i popijając sok patrzyłam na brata. Tosty były gotowe. Posmarowałam je masełkiem, które zaraz się na nich rozpuściło. Wzięłam sporego gryza i zatopiłam się w smaku, za którym już tęskniłam. Do kuchni weszli Louis, Zayn i Liam. BooBear i BadBoy podeszli do mnie i dali mi buziaka w policzek na dzień dobry. Byli ledwo przytomni. Usiedli obok Niallera. Louis spojrzał na moją szyję i uśmiechnął się pod nosem.
J: Co?- spytałam z pełną buzią. Wszyscy się na mnie spojrzeli.
Lou: Masz malinkę w kształcie serduszka.- uśmechnął się szeroko.- Jaka ładna.- powiedział ledwo powstrzymując śmiech.
Li: Ty się lepiej zajmij sobą. Chyba, że mam ci wypomnieć z czym ty kiedyś wróciłes do domu.
Lou: Zamknij się smarkaczu.- powiedział speszony i opuścil głowę. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Do kuchni wszedl Hazza. Tym razem już ubrany.
H: Z czego się śmiejemy? Hej słonko- powiedział podchodząc do mnie. Dał mi buziaka w policzek. Kiwnęłam głową w kierunku Louisa a ten tylko wytknął do mnie język.
H: O! Malinka w kształcie...
W: Serduszka!
J: Tak wiem.- poczochrałam mu włosy i poszłam do siebie. Wzięłam stamtąd czystą bieliznę i poszłam do łazienki. Szybko sie umyłam i ubrałam. Wysuszyłam włosy i ruszyłam w kierunku pokoju. Jako jedyna nie musiałam rozpakowywać walizek bo miałam stare ubrania w szafie. Wyjęłam białe rurki i szarą koszulke na ramiączka. Na to założyłam jeszcze bluzę i grube skarpety bo było odsyć chłodno. Ktoś zapukał do drzwi.
J: Proszę.- powiedziałam głosno w ich kierunku siadając na łóżku.
N: Hej, można?
J: Jasne, siadaj.- poklepałam miejsce obok siebie.- Co jest?- spytałam widząc jego zmieszanie.
N: Bella... Chodzi o to, że Karolina jest w szpitalu. Musi mieć przeszczep nerki.
J: Jejku... Co jej się stało?
N: Ma nowotwór obu nerek. Dwa dni po tym jak tu przyszła to u niej wykryto. Pomyśłałem, że skoro człowiek może też żyć z jedną nerką to będę dawcą.
J: To słodkie z twojej strony, że ratujesz siostrę. Dziękuję...- powiedziąłam ściskając jego dłoń.
N: Ale?
J: Ale... Czy jesteś tego pewien? Wyniki są dobre? Materiał genetyczny się zgadza?
N: Bells. Jestem tego pewny jak tego, że jesteś moją siostrą. Wszystkie badania zrobiłem już w Paryżu i przesłałem je tutaj. Lekarze wszystko sprawdzili i wszystko się zgadza.
J: Mhm... A kiedy będziesz miał zabieg?
N: Dokładnie za tydzień.
J: A Karolina?
N: Też. Po dwóch dniach bedę mógł wyjść. Karolina będzie musiała zostać dłużej.
J: Ile?
N: Tydzień?
J: O której będziesz musiał być w szpitalu?
N: O trzynastej.
J: Mhm...
N: Hej... Bella... Nie martw się... Zobaczysz wszystko będzie dobrze... Błaga uśmiechnij się...
Przytuliłam się do niego mocno a on pogłaskał mnie po plecach.
J: Co będzie później z Karoliną? Chyba jej tu nie zostawimy?
N: Nie skądże. Zabieramy ją ze sobą. Przynajmniej kiedy będziemy mieć próby nie będziesz siedziała sama.
Pokiwałam głową i zaraz ktoś zapukał do drzwi.
J: Proszę.- powiedziałam i do pokoju weszli chłopcy. Usiadli na łóżku i na nas popatrzyli.
Lou: To jaka jest ta Karolina? Opowiedzcie nam o niej.
No i się zaczęło. Powiedzieliśmy o niej chyba wszystko co wiedzieliśmy. Karolina jest szatynką. Ma czekoladowe włosy i niebieskie oczy. Jest mojego wzrostu. Na pozór jesteśmy podobne ale wiele nas łączy. Mamy te same upodobania jeśli chodzi o jedzenie i ubrania. Jest wysportowana, uprawia wpinaczkę ściankową. Słucha tego co jej wpadnie w ucho. Między innymi od niej zaraziłam się piosenką "What Maes You Beautiful". Pracowała jako kelnerka, opiekunka do dzieci i pokojówka w dużym hotelu.
Kiedy skończyliśmy opowiadać poszliśmy na spacer. Cały ten tydzień przynajmniej raz dziennie odwiedzaliśmy Karolinę. Chyba wpadła w oko Zaynowi. I to chyba z wzajemnością. Chłopcy od razu ją polubili i bardzo się z nią zżyli. W ciągu tego tygodnia oprowadziłam ich po całym Zgierzu i pokazałam najważniejsze i najciekawsze miejsca w Łodzi. Oczywiście,kiedy tylko pojawiliśmy się w MAnufakturze napadło na nas mnóstwo fanek. Nie mogli się od nich opędzić. Trudno się dziwić, że wszyscy ich rozpoznawali kiedy chodzili ubrani tak (ich miny na tym zdjęciu są boskie^^). Świetnie się razem bawiliśmy. Nie obyło się bez wygłupów chłopców. Raz wzięli mnie na ręce i nieśli przez pół sklepu tylko dlatego, że zaczęłam się przyglądać jednemu kolesiowi. A patrzyłam na niego tylko dlatego, że przypominał mojego ojca. A to, że przy okazji był przystojny to już nie moja wina.

------------------------------------------------------------------
Hej :) Kolejny rozdział skończony. Trochę krótki jak na mnie... Ale już powoli brakuje mi pomysłów na to opowiadanie. Będę je powoli kończyła ale mam już pomysł na kolejne. Napisałam juz nawet pierwszy rozdział. Od razu mówię, że w roku szkolnym będę żadziej cokolwiek dodawała bo dużo pracy mnie czeka. Mam nadzieję, że się wszyscy czytelnicy uzbroją w cierpliwość.
Dziękuję za ponad tysiąc wejść i coraz więcej pojawiających się komentarzy. One naprawdę pomagają.
Jednak mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. Wasze zdanie się dla mnie liczy.
Następny rozdział być może pojawi się jutro. Nie wiem, czy na pewno ale postaram się.
Pozdrawiam wszystkich :)
Ola :)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział XXII

*** Oczami Harrego ***
Wbiegłem z płaczem do pokoju Belli. Spojrzała na mnie zdziwiona.
B: Harry... Stało się coś?- spytała powoli się podnosząc. [włącz]
J: We're broken, do you hear me?
   They blinded 'cause you are everything they see
   We're dancing alone
   I'm praying
   That you're heart will just turn around
   And as I walk up to your door
   My head turns to face to floor
   Cause Li can't look in the eyes and say
   When he open his arms and hold you close tonight
   It just won't feel right
   Cause Li can love you more than this, yeah
   When someone lays you down we might just die inside
   It just don't feel right
   Cause we can love you more than this
   Can love you more than this - do pokoju wszedł Niall
   If he's louder, would you see him?
   Would you lay down in his arms and rescue him?
   Cause you are the same
   You save him
   When you leave it's gone again
   And if I see you on the street
   In someones arms we ger weak
   Our bodys falls, up on our knees
   Praying
   When someones open his rms and hold you close tonight
   It just won't feel right
   Cause Li can love you more than this, yeah
   When someone lays you down he might just die inside
   It just don't feel right
   Cause Li can love you more than this
   I never had the words to say
   But now I'm asking you to stay
   For a little while inside our arms
   And as you close your eyes tonight
   I'm pray that you will see tha ight
   Thats shinning from the stars above
   When someones open his arms and hold you close tonight
   It just won't feel right
   Cause Li can love you more than this
N: Cause we can love you more than this
J: When someone lays you down we might just die inside
   It jutsdon't feel right
   Cause we can love you more than this, yeah
Śpiewałem płacząc. Bella nie wiedziała co powiedzieć. Łzy spływały jej po policzkach.
J: Proszę... Nie zostawiaj nas...

*** Oczami Belli ***
Do pokoju weszła reszta chłopców. Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco. Coraz więcej łez spływało po moich policzkach. Wszyscy płakali. Podeszłam do Harrego i wzięłam go za ręce. Spróbowałam się uśmiechnąć ale wywołało to u mnie tylko szloch.
J: Już tyle dla mnie zrobiliście...- odgarnęłam mu jego niesforne loki z twarzy.- Nie chcę rzebyście mnie utrzymywali...
N: Przecież możesz wymienić złotówki na euro i dolary...
J: I na ile mi to starczy? Jedno euro stoi teraz ponad 4zł, dolar około 3. Nawet gdybym wymieniła wszystkie swoje pieniądze nie starczy mi na długo...
Li: Wolisz rozłąkę?- po policzkach spływały mu łzy.
N: Ale... Ale będziesz się przecież mogła zatrudniać jako kelnerka albo co kolwiek...
Milczałam a Harry wtulił się we mnie i zaczął szlochać. Jego loki zakryły całą moją twarz...
H: Pamiętam... Pamiętam co pomyślałem kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem.- powiedział lekko się ode mnie odchylając.Spojrzałam na niego pytająco.- Kiedy tylko cię ujrzałem, taką zawstydzoną, lekko przestraszoną ale za razem pewną siebie, wiedziałem, że jesteś osobą silną. Taką, która potrafi dążyć do celu. Od razu wiadomo było, że nie jesteś uległa. Pewnie juz postanowiłaś co zrobisz... Ale błągam cię...- klęknał przede mną i spojrzał mi w oczy.- Błagam cię na kolanach... Przemyśl to wszystko jeszcze raz... Zostawiając nas, zranisz nie tylko swojego brata i chłopaka ale też mnie, Louisa i Zayna. Swoich przyjaciół, którzy oddali by całe swoje życie za twoje szczęcie i bezpieczeństwo...
Zupełnie nie wiedziałam co mam powiedzieć... Nie mogłam spojrzeć żadnemu w oczy...
Z: Wiedziałem...- powiedział zachrypniętym łamiącym się głosem i wybiegł z pokoju. Pobiegł do siebie.
J: Zayn...- powiedziałam zrezygnowana ale to nic nie dało. Zaraz za nim wyszedł Louis. Kiedy Harry zobaczył, że jego przyjaciele opuszczają pokój wyszedł razem z nimi. Niall poszedł za nim, żeby go pocieszyć. ostałam sam na sam z Liamem. Stał z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej i wpatrywał się w podłogę. Spojrzałam na niego. Po jego policzkach cały czas splywały łzy.
J: Liam...
Li: Daj spokój...- powiedział obojętnie i wyszedł z pokoju.
Zrezygnowana usiadłam na pogłodze i wybuchnęłam płaczem. Zupełnie nie wiedziałam co mam zrobić. Po kilku minutach Niall stanął w progu. Spojrzał na mnie i sam miał łzy w oczach. W pewnym momencie nie wytrzymał i do mnie podszedł. Przytulił mnie mocno i oparł swoją głowę o moją. Tata zawsze przytulał tak mamę kiedy płakała. Objęłam go w tali. Po kilku minutach udało mi się trochę uspokoić. Byłam słaba i przysypiająca. Brat wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Przytulił mnie mocno i pocaował w czoło.
J:Naprawdę myślisz, że mogłabym pracować jako kelnerka?- spytałam pociągając nosem i podpierając się na rękach. Spojrzałam w jego błękitne tęczówki, w których momentalnie dostrzegłam radość. Przytulił mnie mocno i pocałował w policzek.
N: Tak! Wiedziałem! Wiedziałem, że nam tego nie zrobisz! Chłopaki! Bella jedzie z nami!
Przez okno balkonowe zajrzał Zayn. Stał z papierosem, którego natychmiast zgasił i wyrzucił. Po kilku sekundach stał już w moim pokoju i mocno mnie przytulał. Zaraz do mojej sypialni wbiegł nadal płaczący Harry i zaraz za nim Louis. Obaj doączyli do ściskających mnie Nialla i Zayna. Kiedy juz mnie wytulili i wycałowali spojrzałam na nich lekko się uśmiechając. Minęło kilka minut a Liama nadal z nami nie było. Pewnie jest na mnie zły.
J: Chłopcy... Możecie mnie teraz zostawić samą? Chcę odpocząć...
H: Oczywiście słońce...- kiedy wyszli zamknęli za sobą drzwi. Przeszłam po cichu na balkon i przeszłąm do pokoju Liama. Leżał na łóżku twarzą do poduszki. Otworzyłam cicho drzwi i weszłam niepostrzeżenie do jego sypialni. Podeszłąm do niego i usiadłam obok. Nie reagował. Pogłaskałam go po plecach i położyłam się obok.
J: Liam...- nic.- Liam... Słyszysz mnie?- spytałam i lekko nim potrzasnęłam. Po kilku sekundach Liam podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał mi głęoko w oczy.
Li: Dlaczego zmieniłaś zdanie?
J: JA dopiero podjęłam decyzję. A poza tym zrozumiałam, że nie potrafiłabym bez was żyć. Bez ciebie, bez Nialla, bez Harrego, Lou i Zayna... Bez tych waszychwygłupów i przekomarzań się... Bez was moje życie nie miało by sensu. Dzięki tobie odnalazłam brata, w tobie odnalazłam chłopaka, którego kocham całym swoim sercem. Już jako sam gest podziękowania powinna wam usługiwać i towarzyszyć...
Li: Dlaczego wogle pomyślałaś o tym żeb zostać?
J: Bo ja i moje problemy są dla was przeszkodą. Zayn przeze mnie trafił do szpitala. Przeze mnie nawiedzała was Danielle z Gregiem. Przeze mnie teraz tu jesteście.
Li: I to przez ciebie, a raczej dzięki tobie, staliśmy się szczęśliwi. Dzięki tobie Niall w końcu odżył. Dzięki tobie pokochałem kogoś kto jest tego wart. Dzięi tobie zespół znowu się zbliżył. Dzięi tobie nasz świat stał się bardziej kolorowy.
Łzy spływały nam po policzkach. Na dworze było już w zasadzie ciemno. Szybko otarłam łzy i wstałam. Podeszłam do okna i zaczęłam zasłaniać zasłony. Kiedy już łapałam za klamkę od drzwi balkonowych na swoich biodrach poczyłam ciepłe dłonie Liama. Odwróciłam się w jego stronę. On momentalnie wpił się w moje usta. Podniósł mnie tak, że mogłam opleść go nogami na poziomie bioder co oczywiście zrobiłam. Nie odrywając sięod siebie Liam podszedł do drzwi i zamknął je na klucz. Przenieśliśmy się na łóżko. Liam na chwile się ode mnie oderwał. Włączył lampkę nocną, która dawała tylko małą poświatę.
Li: Kocham cię...
J: Ja ciebie też...
Po tej krótkiej wymianie słów ponownie wpiliśmy się w nasze wargi. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne i zachłanne. Nasze języki walczyły o dominację. Liam położył mnie delikatnie na placey i dalej całował. W pewnym momencie jego ręce znalazły się pod moją bluzką. Chłopak szybko sie jej pozbył.Nie pozostałam mu dłużna i zdjęłam z niego koszulę. Całował mnie po szyji schodząc coraz niżej. Wplotłam palce w jego włosy i znowu całował mnie w usta. Po pewnym czasie poczułam jak Li zdejmuje ze mnie spodnie. Wcale nie protestowałam. Szybko pozbył sie zarówno moich jak i swoich. Byliśmy w samej bieliźnie i wymienialiśmy sie pocałunkami. Jego ręce błądziły po całym moim ciele. Dalej już chyba wiadomo co było.
Czułam się wspaniale. Liam był taki czuły i delikatny a za razem namiętny. Leżeliśmy teraz obok siebieprzytuleni jedno do drugiego i patryliśmy sobie w oczy. Tonęłam w jego brązowych tęczówkach aż w końcu usnęłam.

--------------------------------------------------------------------
Hej :) Wróciłam dzisiaj z Włoch więc dodałam od razu następny rozdział. Krótki trochę ale to dlatego, że jestem cholernie zmęczona podróżą. Mam nadzieję, że wybaczycie.
Co do wjazdu, to uważam go za bardzo udany. Po raz pierwszy w życiu wróciłam z wakacji brązowa a nie biała ^^.
Piszcie w komentarzach co sądzicie o rozdziale. Dziękuję wszystkim za tak dużą ilość wyświetleń bloga :)
Pozdrawiam wszystkich czytelników
Ola :)

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział XXI

Bez słowa zabrałam się za porządki. Razem z Lou złożyliśmy wszystkie pudła i pooznaczaliśmy je. Do jednego wrzucaliśmy zdjęcia, do drugiego papiery, do trzeciego ramki i szkło, do czwartego ubrania a do piątego pozostałe rzeczy. Razem mieliśmy dziesięć pudel bo na każdym piętrze zebraliśmy pełne kartony. W ciągu dwóch godzin oba piętra były już w miarę dopuszczalnym stanie. Dochodziła piętnasta wic zadzwoniliśmy po pizzę. Dziewczyna, która już mnie znała była nieźle zdziwiona, że zamiast powiedzieć „to co zwykle” poprosiłam o cztery duże. Z dostawcą znam się od dziecka. Tomek jest moim dobrym kolegą. Kiedy mieliśmy po siedemnaście lat przeżyliśy razem wiele wspaniałych chwil. Można nawet powiedzieć, że mieliśmy "mały romans" trwający dwa lata. Jednak lepiej będzie jeśli nikt się o tym nie dowie... Po godzinie Tomek przyjechał z pizzami. Poszłam otworzyć. Kiedy go zobaczyłam nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Długo go nie widziałam. Ale to jak się zmienił... Boże... Pamiętam go jako, średniej urody, wysokiego szatyna. To co zobaczyłam spowodowało że zapomniałam języka w gębie. Tomek wyglądał super.
T: Hej.- uśmiechnął się ciepło i spojrzał na mnie pytająco.
J: H-hej... Jejku... Prawie cię nie poznałam...- uśmiechnęłam się nieśmiało.- Ile płacę?
T: Sto trzydzieści kochana :)
J: Proszę.- powiedziałam podając mu pieniądze.
T: Dzięki. Bells...
J: Tak?
T: Ty chcesz sama to wszytko zjeść?
J: Coś ty! Mam kilku bardzo głodnych gości.
Li: Bella?- krzyknął z salonu/
J: One second!- krzyknąłeam odbierając od Tomka pizze. Miał fajną minę słysząc, że mówię po angielsku.
- Wpadniesz jak skończysz?
T: W zasadzie już skończyłem.
J: Umiesz gadać po angielsku prawda?
T: No w końcu skończyłem anglistykę.- oboje się zaśmialiśmy.
Li: Bells?- ponaglił zmierzając w naszym kierunku.
J: Liam, poznaj Tomka. To mój kolega. Tomek, to mój chłopak Liam.- chłopcy podali sobie ręce a ja zamknęłam drzwi za Tomkiem, którego wciągnęłam do środka.
J: Chłopcy to Tomek. Tomek to są Niall, Louis, Harry i Zayn. Poznajcie się.
T: Hej.
1D: Cześć.
J: Dobra... To wy sobie pogadajcie a ja przyniosę talerze.- powiedziąłam i podałam Liamowi pudła z plackami. Poszłam do kuchni i wyjęłam talerze z szafki. Kiedy wróciłam do salonu chłopcy nawet mnie nie zauważyli. Świetnie się dogadywali. Dopiero kiedy otworzyłam pudełko z pierwszą pizzą, Niall i Tomek zwrócili na mnie uwagę. Wzięłam jeden spory kawałek i powoli zaczęłam go pochłaniać. W przeciwieństwie do chłopców, którzy pożerali kawałek pokawałku z prędkością światła. Liam pociągnął mnie za rękę i posadził sobie na kolanach. Uśmiechnął się słodko i pocałował mnie w policzek. Nawet nie wiem kiedy zniknęła trzecia pizza. Odłożyłam swój talerzyk na ławę i oparłam się całym ciałem o Liama. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się w swoim łóżku, bo cholernie zachciało mi się pić. Zgramoliłam się z łóżka i zeszłam do kuchni. Tomek nadal był u nas. Kiedy zajrzałam do salonu nie było tam picia. Mogę się założyć, że zaraz któryś dostanie czkawki. Weszłam do kuchni, z lodówki wyciągnęłam sok pomarańczowy i jabłkowy. Z szafki wyjęłam siedem szklanek i postawiłem wszystko na tacy. Oparłam się o blat i zaczęłam wspominać cały dzisiejszy dzień. Zaspany Zayn, rozmowa z Niallem w samolocie, jego mina gdy zobaczył, że jesteśmy pod naszym rodzinnym domem, śpiew chłopców na strychu. Nawet nie wiem kiedy uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Oczy miałam przymknięte. Nagle poczułam jak ktoś kładzie swoje dłonie na moich. Otworzyłam oczy i obróciłam głowę. To był Liam. Odwróciłam się w jego stronę i szeroko się uśmiechnęłam. Chłopak odwzajemnił uśmiech i objł mnie w talii delikatnie mnie do siebie przyciągając. Patrzyliśmy sobie w oczy i nasze twarze się do siebie zbliżały. Nasze usta w końcu sie zetknęły. Jejku, jak on świetnie całuje... Chyba jako jedyny wie, że mam aparat.

*** Oczami Liama ***
Kocham ją... Kocham ją przytulać. Kocham ją całować. Kocham ją dotykać. Kocham jej uśmiech. Kocham jej oczy. Kocham jej włosy. Kocham ją jak nikogo nigdy wcześniej. Jejku... Jak ona świetnie całuje...
T: Bella... Ups, sorki...- oboje z Bellą się zaczerwieniliśmy.
B: Co tam?- spytała odchrząkując i uśmiechając się nieśmiało. Wygląda wtedy tak ślicznie.
T: Masz coś do picia? Bo Niall z przejedzenia dostał czkawki.
B: Jasne. Wszyscy się zaśmialiśmy i Bella podała Tomkowi tacę ze szklankami.- Jak będziecie czegoś potrzebować to po prostu bierzcie. Chłopcy wiedzą co gdzie jest.
T: A ty?- chciałem zapytać o to samo.
B: Przepraszam, ale ja pójdę się położyć. Jestem totalnie padnięta.- pogłaskała mnie po klacie i pocałowała mnie w usta. Sięgnęła jedną szklankę z tacy i włożyła do niej słomkę. Z lodówki wyjęła mleko i nalała sobie pełną szklankę. Zostawiła nas samych w kuchni i poszła do siebie. Wróciliśmy do salonu ale ja myślami byłem zupełnie gdzie indziej.

*** Oczami Belli ***
Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Sączyłam mleko przez słomkę. Tęskniłam za tym pokojem. Za całym domem tęskniłam. Do mojej sypialni był dołączony balkon. Łączył on trzy pokoje. Sypialnię moją, Liama i Zayna. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam, że tak szybko pokocham zespołowego Daddy'ego. Jestem niesamowitą szczęściarą, że ich wszystkich poznałam. Jednak ja i wszsytkie moje problemy są dla nich obciążeniem. Przecież to tutaj jest mój dom. Co prawda odnalazłam brata i dowiedziałam się o mojej rodzinie. W dodatku zdobyłam świetnego chłopaka, którego kocham. Mam też wspaniałych przyjaciół... Ale... No własnie... To okropne "ale"... Czy oni będą w stanie się tak dalej dla mnie poświęcać? Nie chcę być przez nich ani utrzymywana, ani traktowana jako biedna dziewczyna, która ma w życiu ciężko i wiele już przeszła... Mam teraz do podjęcia trudną decyzję do podjęcia. Zostać w domu i już, prawdopodobnie, nigdy nie zobaczyć chłopców czy pojechać z nimi i wystawić mój rodzinny dom na sprzedarz bo wątpię żebym kiedykolwiek do niego wróciła...
Minęła już prawie godzina a ja nadal wyliczam plusy i minusy obu wyjść. Zeszłam do kuchni bo znowu zachciało mi się pić. Zawsze porusząłam się bezszelestnie i tak też było tym razem. Wyciągnęłam z lodówki mleko i nalałam sobie do pełna. Tomek nadalu nas był. Nie dziwi mnie to, że dobrze się dogdują bo Tomek to miły chłopak. Nagle usłyszałam coś dziwnego.
T: Nie możecie tego zrobić!- powiedział podniesionym głosem.
N: Dlaczego?
T: Bo...
Li: Bo co?
Z: Zabronisz nam?
Lou: Przecież Bella nie jest twoją własnością.
T: Ale waszą własnością też nie jest! Myślicie, że rzuci wszystko co tutaj ma i pojedzie z wami? W dodatku ze świadomością, że żadko kiedy, jeśli już wogóle będzie widziała swój dom? Czy wy jesteście głupi? W dodatku mnie i Bellę coś łączy. Już od dawna coś do siebie czujemy... Nie możecie jej stąd tak poprostu zabrać.- w tym czasie przeszłam trochę bliżej. Wzięlam dużego łyka mleka.- Ja ją kocham.
J: Co?!- wyplułam wszystko ca miałam w buzi i zaczęłam się krztusić. Harry szybko do mnie podbiegł i zaczął mnie klepać po plecach. Louis do nas dołączył i wziąl ode mnie szklankę. Odstawił ją na podłogę i podniósł moje ręce do góry. Miałam na sobie taką koszulkę więc moje cycki praktycznie wyszły na wierzch.Harry to zauważył i pociągnął delikatnie moją bluzkę do dołu. Kiedy już trochę mi się polepszyło spojrzałam załzawionymi oczami na Tomka. Harry dalej mnie przytrzymywał bo byłam trochę słaba.
J: Co ty powiedziałeś?- spytałam jeszcze trochę kaszląc
T: Kocham cię. Wróć do mnie proszę.- mówił po polsku co wszystkich rozwścieczyło.
J: Myślisz, że jak nagle mi powiesz, że mnie kochasz to do ciebie wrócę? Nie bądź naiwny!
T: Dobrze wiem, że nie przestałaś mnie kochać!
J: Skąd ty to możesz wiedzieć? Nie jesteś mną! NIe siedzisz w mojej głowie i nie znasz wszystkich moich myśli! Jak widać nie znasz mnie!
T: Doskonale cię znam! Karolina jest twoją siostrą! Wiedziałaś o tym?!
W tym momencie do oczu napłynęły mi łzy. Nie miałam pojęcia skąd on wie. Spojrzałam na Nialla ale on też był zszokowany. Wybiegłam z salonu i ostatkiem sił rzuciłam się na łóżko zatrzaskując za sobą drzwi.

*** Oczami Nialla ***
J: Skąd ty wogóle wiesz, że Karolina jest jej siostrą?- spytałem kiedy Bella wybiegała z salonu.
T: Co cię to obchodzi? Kim ty wogóle jesteś?
J: Jestem jej bratem! Skąd wiesz, że są siostrami? I od jak dawna to wiesz?- w tym momencie Liam wybiegł za Bellą.
T: Wiem od ojca Karoliny. Zakazał mi o tym komukolwiek mówić. Powiedział mi kiedy dziewczyny skończyły osiemnaście lat.

*** Oczami Liama ***
Zupełnie nie rozumiałem tego co mówią ale widząc Bellę ze łzami w oczach na pewno nie było to nic miłego. Pobiegłem zaraz za nią. Zamknęła za sobą drzwi na klucz. Na całe szczęscie nasze pokoje łączył balkon. Było dosyć ciepło więc cały czas były otwarte. Wszedłem do niej do pokoju i zobaczyłem ją leżącą na brzuchu. Twarz miała wtuloną w poduszki. Cały czas szlochała.
J: Skarbie... Wszystko okej?- boże nie mogłem wymyślić czegoś lepszego? Nie odpowiedziała. Podszedłem do niej i usiadłem obok na łóżku. POgłaskałem ją po plecach a ona powoli się podniosła do pozycji siedzącej. Spojrzała mi w oczy i mocno się we mnie w tuliła.
B: Nic nie jest w porządku...- szepnęła i znowu zaczęła płakać. Przytuliłem ją mocno i czekałem aż się uspokoi. Wszelkie słowa były by tu teraz zbędne.

*** Oczami Harry'ego ***
Niall przed chwilą strzelił Tomkowi w twarz i wyrzucił go z domu. Wrócił do salonu i z oczu popłynęły mu łzy.
H: Co to miało być?
Lou: Niall? Co on mówił? O co mu chodziło?
N: Zayn. Idź po Liama i Bellę.
Chłopak wykonał polecenie i po kilku chwilach cała trójka pojawiła się w salonie. Bella była cała zapłakana.
Kiedy wszysc już zajęli miejsca siedzące Niall zaczął mówić.
N: Ja i Bella jesteśmy rodzeństwem.- myślałem, ze sie przesłyszałem.
H: Słucham?
N: Nie przerywajcie. Kiedy miałem trzy lata zostałem przeniesiony do rodziny zastępczej. To długa historia nie na teraz. W każdym bądź razie mamy tych samych rodziców. Oboje pochodzimy z Polski. To tłumaczy dlaczego tak swobodnie rozmawiałem z Bellą po polsku. Bella mnie nie pamiętała bo miała zaledwie trzy miesiące kiedy nas rozdzielono.
B: Rodzice nie opowiadali mi o Niallu ani dalszej rodzinie.
N: To dlatego mnie nie poznała. Kiedy zobaczyłem jej znamię. Bella pokaż im. Byłem już pewien.
Dziewczyna odwróciła się do nas tyłem i lekko obsunęła spodnie, które miały podwyższony stan. Naszym oczom ukazało się znamie w kształcie serduszka. Chłopak pokazał nam swoje znamię. Były identyczne.
N: Przez wiele lat ją poszukiwałem. Kiedy dowiedziałem się, że nasi rodzice zginęli w wypadku popadłem w depresję. To dlatego chodziłem do terapeuty. Louis jako jedyny wiedział. Przepraszam, że wam nie powiedziałem ale nie miałem wtedy siły tłumaczyć tego komukolwiek więcej. Dzięki tobie Liam, moje życie znowu nabrało kolorów. To ty przyprowadziłeś Bellę do domu. Jesteście w sobie zakochani. Życzę wam wszystkiego dobrego bo według mnie oboje się potrzebujecie.

*** Oczami Belli ***
J: Niall. Wyjaśnij wszystko dalej sam. Ja się muszę położyć.
Poszłam do pokoju a brat dalej wyjaśniał chłopcom całą zaistaniałą sytuację. Leżałam na łóżku i znowu zaczęłam myśleć nad tym, które z dwóch wyjść wybrać.

*** Oczami Nialla ***
Kiedy opowiedziłem im juz całą moją historię siedzieli wgapieni we mnie ze zdziwieniem.
J: Słuchajcie... Jest jeszcze jedna sprawa... Chodzi bezpośrednio o Bellę... Ona właśnie wróciła do domu... Dam sobie rękę uciąć, że właśnie myśli o tym czy nie zostać w domu. Nie z powodu Tomka. To jest pewne. Ona po prostu ma taki charakter. Nie będzie chciała być przez nas utrzymywana...
H: Ale przecież przed chwilą sam powiedziałeś, że Bella kocha Liama. Ty z kolei jesteś jej bratem. Ma w nas wszystkich oparcie. Traktujemy ją jak młodszą siostrę.
Li: Niall, błagam... Powiedz, że ona mi tego nie zrobi... Powiedz, że nas nie zostawi...
Nie mogłem mu niczego obiecać. Harry nagle zerwał się z kanapy i z łzami w oczach ruszył w kierunku schodów.
J: Harry! Harry, proszę cię! Harry, zostaw ją teraz samą, błagam!

--------------------------------------------------------------------------
Hej :) Boziu... W końcu przebrnęłam... Męczyłam się nad tym rozdziałem bo w związku z przygotowaniami do jutrzejszego wyjazdu cały czas musiałam coś dopakowywać, szykować i takie tam. Co do rozdziału to chyba mi nie wyszedł. Nie wiem. Sami oceńcie. Dziękuję za coraz większą ilość wejść. Nadal proszę o komenarze. To dla mnie naprawdę ważne.
Mam nadzieję, ż euzbroicie się w cierpliwość i spokojnie będziecie czekać na następny rozdiał, który pojawi się najprędzej w środę. Czyli dokładnie za tydzień.
Pozdrawiam wszystkich czytelników, którzy są tu od samego początku :)
Ola :)

Rozdział XX

Siedzę sobie w pokoiku i patrzę przez okno. Cały czas męczą mnie pewne myśli. Dlaczego akurat tak musiało się to wszystko potoczyć? Nie wiem. Nikt tego nie wie... Ale przecież gdyby to się tak nie potoczyło to Niall nie byłby teraz sławny, ja nie miałabym tak wspaniałego chłopaka i tych wariatów za przyjaciół. Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam, ale widocznie tak miało być. I cieszę sie teraz, że akurat tak się zadziało. Z rozmyślań wyrwał mnie dotyk prawie, że gorących dłoni na moich biodrach. Odwróciłam sie gwałtownie i ujrzałam Liama. Usmiechnęłam się do niego ciepło i przypomniałam sobie, że nadal siedzę w samej bieliźnie.
J: Przestraszyłeś mnie.- powiedziałam a on cicho się zaśmiał  i pocałował mnie w szyję.
Li: Przepraszam kochanie.- uśmiechnął się uroczo.
J: Zayn już wstał?
Li: Nie wiem. Widziałem tyle Hazzę.
J: Razem z Niallem i Lou. Są w kuchni.
Li: A ja z tobą.
J: No coś ty? Naprawdę?- powiedziałam z ironią i oboje się zaśmialiśmy. - Dobra. Idę obudzić naszą śpiącą królewnę. Ty idź na dół. Może chłopcy ci coś jeszcze zostawili.
Zostawiłam Liama samego w pokoju i ruszyłam do sypialni Zayna.

*** Oczami Zayna ***
Leżałem na łóżku wiedząc, że powinienem już wstać. Ktoś wszedł do mojego pokoju. Jednak ja nadal nie otwierałem oczu. Nie miałem siły.
B: Zayn? Śpisz?- spytała dziewczyna ale nie odpowiedziałem. Słyszałem jak do mnie podchodzi i siada obok na łóżku.
B: Zayn?- powiedziała głośniej. Poczułem na głowie dotyk jej chłodnej dłoni. Przeczesała mi włosy palcami i pogłaskała po policzku.- Wstawaj śpiochu.- otworzyłem powoli oczy i spojrzałem w jej błękitne tęczówki.
J: Hej księżniczko.- posłałem jej ciepły uśmiech.
B: Hej śpiąca królewno. Wstawaj i idź się umyć ja wam muszę ciuchy naszykować.- wyszczerzyła sie do mnie ukazując szereg swoich białych ząbków.
J: Czekaj. Ty masz aparat?
B: Tak mam. Ale jak coś to ty o tym nie wiesz.
J: Jejku.. Przerażasz mnie.
B: Czym? Aparatem?
J: Nie. Zachowujesz się jak nasza mama. Może mi jeszcze powiesz, że śniadanko czeka w kuchni?
B: Bo czeka. Więc jak chcesz się jeszcze załapać to radzę ci się pospieszyć. No juz marsz do łazienki.- udawała mamuśkę. Szkoda, że nie będzie miała tego dziecka, bo byłaby świetną matką.
Nim zwlokłem się z łóżka ona już buszowała w stercie moich niedopakowanych ubrań.

*** Oczami Belli ***
Mulat wygramolił sie z łóżka i ruszył w kierunku łazienki. Poszłam na chwilę do siebie. Założyłam na siebie te ciuchy (z wyjątkiem butów), a na nogi zwykłe kremowe converse. Przeszłam po pokojach chłopców i wybrałam im to. Dopakowałam pozostałe ubrania i kosmetyki do malutkiej walizki i byliśmy gotowi. Zeszłam na dół ze swoimi walizkami. Jednak te bicepsy się do czegoś przydają w życiu. Jedna walizka ważyła z dwadzieścia kilo. Zaniosłam je do auta i wróciłam do domu.
J: Chłopcy znieście bagaże na dół! W miarę sprawnie ale bez strat na zdrowiu i życiu!- dodałam, bo jeśli powiedziałam im kiedyś 'szybko' to mało co się nie pozabijali z tego pośpiechu. Po kilku minutach juz wszystkie bagaże stały przed autem. Dobr pięć minut główkowałam nad tym jak te walizki poukładać. Auto nie jest ałe ale walizek jest trzynaście. Po kilku próbach razem z Niallem i Louisem udało mi się je jakoś upchnąć. Stanęliśmy wszyscy przed domem i spoczęliśmy w grupowym uścisku. Patrzyliśmy się na dom i widać było, że każdy wspomina to wszystko co się tu zdarzyło.
J: Kocham was chłopcy.- powiedziąłam cicho i wszyscy na mnie spojrzeli.
H: My ciebie też slonko.- szepnął i mocno mnie do siebie przytulił.
Li: Uważaj bo poczuję sie zazdrosny.
Wszyscy się zaśmialiśmy i wsiedliśmy do auta. Droga na lotnisku minęła nam w mgnieniu oka. W drodze śpiewaliśmy ich piosenki. W momencie kiedy spiewaliśmy 'Everything about you' Zayn się zamyślił na czas swojej solówki i niestety zaśpiewałam ją sama. Chłopcy byli zdziwieni, że udało mi się to zaśpiewać. Ja momentalnie oczywiście zrobiłam się czerwoniutka jak spodnie Zayna. 
Sama odprawa i lot też minęły szybko.

*** Oczami Nialla ***
W końcu wylądowaliśmy. Prawie całą podróż przegadałem z Bellą. Chłopaków chyba troche denerwowało to, że nic nie rozumieją. Razem z Bells widzieliśmy zazdrosne spojrzenia Liama i Zayna, przyjazne spojrzenia Louisa i nieco zdezorientowane miny Harrego. Przeszliśmy już odprawę, teraz idziemy po bagaże. Bella jest trochę podenerwowana. Widocznie obawia się tego co zobaczy w domu. Doskonale ją rozumiem. Sam się denerwuję tym co zobaczę. Po raz pierwszy od 23 lat jestem w Polsce. Lądowaliśmy w Łodzi. Stamtąd mieliśmy pojechać do domu Belli. Boję się, że jeśli już wróci do domu to nie będzie chciała wyjżdżać. A ja nie chcę znów jej tracić.

*** Oczami Belli ***
Nareszcie u siebie. Polska… Kocham ten kraj. Muszę przyznać, że tęskniłam za Zgierzem. Co prawda to małe miasto i mało kto z zewnątrz o nim wie ale jest całkiem przytulny. Mam pewną niespodziankę dla Nialla. Rodzice w testamencie zapisali mi nasz dom. Kiedy skończyłam osiemnaście lat i mogłam już pracować, postanowiłam stać się samodzielna i tam zamieszkać. Kiedy byłam na studiach wynajmowałyśmy z Karoliną kawalerkę bo dojazdy były wykańczające. Kiedy miałam wolne oczywiście tu przyjeżdżałam. Cholera… Strasznie się boję tego, co zastanę w domu.

*** Oczami Liama ***
Dobrze, że razem z nami przyleciał też nasz samochód. Nie wiem, jak inaczej zabralibyśmy się z tymi wszystkimi bagażami. Idziemy teraz na parking. Spojrzenia wszystkich ludzi są po prostu boskie. To zdziwienie i jednocześnie rozbawienie na ich twarzach jest nie do opisania. Ta część Łodzi jest chyba dużo oddalona od centrum. Jest tu cicho i pusto. No pomijając hałas, który robią samoloty. Jestem bardzo ciekawy jak wygląda rodzinny kraj osoby, którą bardzo kocham.

*** Oczami Harrego ***
Naprawdę zupełnie nie wiem o co chodzi między Niallem i Bellą. Louis jako jedyny wydaje się nie być zdziwiony całą tą sytuacją. Do niego mam największe zaufanie. Chłopcy się śmieją, że jesteśmy zupełnie jak małżeństwo. Kocham Louisa. I to nie jak brata… To co do niego czuję jest czymś więcej…

*** Oczami Louisa ***
To ważny dzień zarówno dla Belli jak i dla Nialla. Oboje wrócili do swojego kraju. Nialler tak długo czekał na ten dzień.
J: Chcesz prowadzić?- spytałem Belli kiedy spakowaliśmy już wszystko do samochodu.
B: A mogę?
J: Jasne. Poza tym, tobie będzie łatwiej.
B: Co masz na myśli?
J: Ty lepiej znasz okolicę.
B: No dobrze. Dziękuję.- powiedziała i mocno mnie przytuliła. Pocałowałem ją w czubek głowy i wsiedliśmy do auta.
Bella musi się strasznie martwić tym co zastanie w domu. Widać to po niej.

***  Oczami Belli *** [włącz]
Już prawie jesteśmy. Jeszcze z dziesięć minut I będziemy na miejscu. Cholernie się stresuję. Nie wiem jak zareaguję na to co zobaczę. Nie wiem jak zareaguje Niall na moją niespodziankę. Nawet nie wiem czy chłopcy wiedzą, że jesteśmy rodzeństwem. Cały czas zastanawiam się jak źle to wszystko wygląda. Jednak ja tu niczego nie zmienię. Niall jest praktycznie przyklejony do szyby. Chłopak z wielkim uśmiechem patrzy na swoje rodzinne miasto. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam tak szczęśliwego człowieka jakim jest teraz mój brat.
H: Daleko jeszcze? Muszę do toalety.- powiedział skrępowany a ja cicho się zaśmiałam.
J: Nie. Już jesteśmy.- skręciłam w lewo i wjechałam na podjazd. Jak tylko się zatrzymałam Niall wyleciał z samochodu. Zgasiłam silnik i wysiadłam zaraz za nim. Podeszłam do chłopaka i delikatnie się uśmiechnęłam.
J: Niespodzianka.- szepnęłam mu do ucha i objęłam go delikatnie. Do oczu nagromadziło mu się pełno łez.
N: T-to jest…
J: Tak. To jest nasz dom braciszku.
N: Dlaczego nie powiedziałaś?
J: Chciałam ci zrobić niespodziankę.
N: Dziękuję…- powiedział i pocałował mnie w czoło.
Lou: Daniel, Iza…- odwróciłam się zszokowana i spojrzałam na szatyna.
J: Skąd ty?
N: Ja mu powiedziałem. Już o dawna wie.
J: Reszta też wie?
N: Nie, tylko on.
Lou: Okej, nic nie rozumiem z tego co mówicie ale mam do ciebie pytanie Bells.
J: Tak?
Lou: Od razu wchodzimy wszyscy czy chcesz wejść sama?
J: A mogę wejść sama?
H: Przepraszam cię słoneczko ty moje przenajjaśniejsze ale ja muszę do kibelka. Obiecuję, że nie będę ci przeszkadzał.
J: Jasne.- wzięłam Loczka za rękę i pociągnęłam go w stronę domu.
N: Bella. Klucze…- powiedział i wyciągnął do mnie pęczek należący niegdyś do Grega.
J: Dzięki…- chwyciłam klucze i ruszyłam do drzwi. Szybko je otworzyłam i znalazłam się w domu. To było coś strasznego. Wszędzie leżały zdjęcia, papiery, potłuczone szkło i ramki, poprzewracane lampy i wazony… Wskazałam Loczkowi łazienkę i przeszłam cały parter. Weszłam na piętro i zobaczyłam w zasadzie to samo co na dole. Weszłam do łazienki i na lustrze było napisane „Giń szmato”. Nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Weszłam na strych. Tam widocznie nie dotarli. Było tu zupełnie czysto. Podeszłam do dużej starej szafy. Otworzyłam ją i podniosłam jej dno. Uklęknęłam i wyjęłam z szafy pudełko ze wszystkimi najcenniejszymi rzeczami, które posiadałam. Nic nie było ruszone.
H: Bella? Gdzie jesteś?
J: Na strychu.- starłam łzy, które spływały mi po policzkach i po kilku sekundach w drzwiach stanął Harry. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił siadając obok. Kiedy znalazłam się w jego objęciach zaczęłam szlochać. Loczek głaskał mnie po włosach i plecach ale to nic nie dawało. Słyszeliśmy jak chłopcy wchodzą po schodach. Za chwilę zza drzwi wyłonił się Niall. Zaraz za nim Liam, Zayn i na końcu Louis. Wszyscy się rozejrzeli i w jednym momencie spojrzeli na mnie. Podeszli do nas i usiedli na podłodze tworząc kółko. W pewnym momencie Liam zaczął cicho śpiewać. [link- moments]
Li: Shut the door, turn the light off
     I wanna be with You
     I wanna feel your love
     I wanna lay beside you
     I can not hide this even though I try- chwycił dłoń I śpiewał dalej.
     Heart beats harder
     Time escapes me
     Trembling hands touch skin
     It makes this harder
     And the tears stream down my face
H: If we could only have this live for one more day
     If we could only turn back time
(w)szyscy: You know I’ll be
     Your life, your voice, your reason to be
     My love, my heart
     Is breathing for this
     Moment in time
     I’ll find the words to say
     Before you leave me today
N: Close the door, throw the key
     Don’t wanna be reminded
     Don’t wanna be seen
     Don’t wanna be without you
     My judgment is clouded
     Like tonight’s sky
Lou: Hands are silent
     Voice is numb
     Try to scream out my lungs
     It makes this harder
     And the tears stream down my face
H: If we could only have this life for one more day
     If we could only turn back time
W: You know We’ll be
    Your life, your voice, your reason to be
    Our love, our hearts
    Are breathing for this
    Moment in time
    We’ll find the words to say
    Before you leave us today
Z: Flashes left in my mind
    Going back to the time
    Playing games in the street
    Kicking balls with my feet
    Dancing on with my toes
    Standing close to the edge
    There’s a pile of my clothes
    At the end of your bed
    As I feel myself fall
    Make a joke of it all
W: You know We’ll be
    Your life, your voice, your reason to be
    Our love, our hearts
    Are breathing for this
    Moment in time
    We’ll find the words to say
    Before you leave us today…
Zupełnie nie wiedziałam co mam powiedzieć. Tym razem z oczu płynęły mi łzy wzruszenia i szczęścia. Ich ciche głosy brzmiały tak cudownie. Byłam teraz taka szczęśliwa, że mam ich obok. Chłopcy wstali i pomogli mi się podnieść. Spoczęliśmy wszyscy w grupowym uścisku. Przynajmniej przez chwilę mogłam zapomnieć o tym co czeka mnie na piętrach poniżej.


Tych pięciu wariatów to najwspanialsi ludzie na świecie. Niall pojechał ze mną do sklepu po kartonowe pudła i worki na śmieci oraz po coś do jedzenia bo lodówka była całkiem pusta. Kiedy wróciliśmy część rzeczy była już poukładana na kilka kupek.
J: Wchodził ktoś na piętro?- spytałam bo zobaczyłam otwarte okno na półpiętrze, które wcześniej było zamknięte.
H: Tylko z tobą.
J: A otwierał ktoś okna?
H: Tylko na dole.
J: A na półpiętrze?
H: Nie. Bells, słonko. Stało się coś?
J: Niall. Odnieś zakupy do kuchni. Ja muszę coś sprawdzić.
Podałam mu wszystkie torby, które trzymałam i po cichu weszłam na górę. Sprawdzałam pokój po pokoju. Ostatni był mój. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam, że ktoś tam jest. Wzięłam do ręki telefon i wysłałam Niallowi Sms-a.
Brat. Ktoś jest w moim pokoju. Zachowujcie się normalnie. Zadzwoń na policję i przyjdź na górę. Po cichu. Później rób  wszystko co ci powiem.
Usłyszałam, że dostał wiadomość i weszłam do pokoju. Drzwi zostawiłam uchylone.
J: Co ty tu robisz?- spytałam rozpoznając Grega.
G: Stoję.- powiedział odwracając się w moją stronę.
J: Spostrzegawczy jesteś. Czego chcesz?
G: Spokojnie maleńka.
J: Nie mów tak do mnie. Czego chcesz?
G: Lubię, kiedy się złościsz. Jesteś wtedy taka seksowna.- powiedział zbliżając się do mnie. Chciał chwycić mój policzek ale się odsunęłam.
J: Powiedz co tu robisz i czego ode mnie chcesz.
G: W zasadzie mógłbym cię spytać o to samo.
J: Żartujesz sobie ze mnie? Ja tu mieszkam w przeciwieństwie do ciebie. Ostatni raz pytam. Czego ode mnie chcesz?
G: Spokojnie…
J: Spokojnie będzie jeśli stąd wyjdziesz. Wynoś się stąd. Znikaj z mojego życia. Nie chcę cię już więcej widzieć. Rozumiesz? Wynoś się!- zaczęłam unosić głos bo słyszałam kroki Nialla.
G: Zamknij się suko!
J: Bo co?! Uderzysz mnie? Nie boję się ciebie!
G: Powtarzam stul pysk szmato!
N: Nie będziesz tak nazywał mojej siostry skurwysynie.- powiedział wchodząc do pokoju.- Policja już tu jedzie.
G: Siostra? Przecież ty nie masz rodzeństwa!
J: A jednak! Za słabo mnie znasz mój drogi.
G: Doskonale cię znam! Jesteś tylko głupią dziwką, która tylko udaje taką grzeczną! Doskonale wiem, że mi się nie oprzesz.- chwycił mnie za nadgarstek i spróbował do siebie przyciągnąć.
N: Zostaw ją gnoju!- ruszył w jego stronę.
J: Daniel! Zostaw nas samych. Już.
N: Żartujesz sobie?
J: Wyjdź.- udając wkurzonego wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami a ja spojrzałam prosto w oczy swojemu napastnikowi. – Czego chcesz?
G: Ciebie…- przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. Zaczęłam odwzajemniać pocałunki żeby go zmylić. Kiedy po jakimś czasie się ode mnie odsunął chwyciłam czule jego policzki i z całej siły kopnęłam go w krocze. Chłopak zgiął się w pół. Z łokcia uderzyłam go w plecy co spowodowało, że upadł. Przycisnęłam go kolanem do podłogi. Drugą nogą obezwładniłam jego dolne kończyny a rękoma wykręciłam mu ramiona tak, że nie mógł się ruszyć.
J: Niall…- powiedziałam normalnym tonem a chłopak zaraz wpadł do pokoju z dwoma funkcjonariuszami. Szybko skuli go w kajdanki zebrali ode mnie zeznania i zniknęli.

-------------------------------------------------------------------------------
Hej, jednak udało mi się dziś coś napisać. Zabieram się od razu za następny ;)
Proszę o komentarze z opiniami :) Z góry dziękuję.
Ola