niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział I

Pojechałam na wycieczkę do Paryża. Podczas zwiedzania zgubiłam swoją grupę. Po dwóch godzinach błądzenia napadło na mnie dwóch facetów. Wyrwali mi torebkę, zabrali telefon i wszystkie dokumenty. Pozostały mi  tylko karta SIM, którą miałam w kieszeni oraz ubrania, które miałam na sobie. Zostałam praktycznie z niczym. Zapłakana usiadłam na ławce w parku. Siedziałam tam około 15 minut.  Cały czas płakałam, nie wiedząc co zrobić. Podszedł do mnie jakiś chłopak.
Ch: Wszystko w porządku ? Mogę Ci jakoś pomóc ? Jestem Liam.
Wszystko mu opowiedziałam. Kiedy skończyłam zrobiło się już późno i chłodno.
Li: Jest już późno, a ty nawet nie masz gdzie przenocować.
J: No, jak widać.
Li: Słuchaj... Mieszkam w domku niedaleko stąd. Co prawda razem z moimi przyjaciółmi, ale mamy jedno wolne łóżko. Możemy Cię przenocować tak długo, jak będzie trzeba.
J: Jesteś pewien? Ale ja nawet nie mam żadnych ubrań. Masz może jakąś przyjaciółkę, siostrę albo dziewczynę, która ma taki sam rozmiar jak ja i mogłabym pożyczyć od niej ciuchy ?
Li: Nie, ale tym się nie przejmuj. I tak, jestem pewien. Chodźmy już.
  Poszliśmy. Kiedy weszliśmy do domu, czterech chłopaków skierowało na nas spojrzenia.
H: Hej. Jestem Harry.- Lokowaty chłopak o zielonych oczach podszedł do mnie i wyciągnął rękę na przywitanie.
J: Bella, miło mi.- lekko wymusiłam uśmiech i nieśmiało podałam rękę chłopakowi.
Li: Harrego już znasz. To NiallLouis i Zayn. Chłopaki to Bella.- Cała piątka była przystojna i miała zniewalające uśmiechy. Wszyscy pomachali mi na przywitanie.
Lou: Jesteś naszą fanką?- zasugerował chłopak.
J: Nie… A powinnam? Przepraszam, ale ja was nie znam.
Li: Nie, skądże. Nie masz za co przepraszać. Jesteśmy One Direction. Może kiedyś o nas słyszałaś.
J: Możliwe, że coś mi się obiło o uszy. Pewnie macie dość psychofanek, co?
N: No, są one trochę uciążliwe. Szczególnie kiedy chcemy coś zjeść w jakiejś knajpie, a one rzucają się na nas, płaczą na nasz widok, piszczą jak głupie i co moment strzelają nam fotki.
Z: Na całe szczęście większość fanek jest dość normalna i potrafią zrozumieć, że też jesteśmy ludźmi i musimy coś jeść.
Lou: Oczywiście Niall jest wyjątkiem. Bo on cały czas coś je.
N: A ty cały czas nosisz koszulki w paski.- odciął mu się chłopak.
Lou: A odwal się!
N: Sam się odwal!
Lou: To przestań tyle wpierdalać!
Li: Uspokójcie się!- Zayn i Harry śmiali się ze swoich przyjaciół, ale Liamowi było trochę głupio.- Harry i Lou. Mam do was prośbę. Pojedźcie szybko do centrum i kupcie dla Belli piżamę, ubrania, kosmetyki. I jedzenie oczywiście bo jak znam życie w lodówce nic już nie ma.- tutaj znacząco spojrzał na Nialla, który wyszczerzył się przesadnie. Uroczo wyglądał, kiedy robił taką minę.
H: Chodź Loui, słonko. Bella, musisz mi powiedzieć kilka rzeczy. Jakie masz rozmiary spodni, koszulek i stanika? Jaki jest twój ulubiony kolor? Wolisz spodnie czy spódniczki? Lubisz sukienki? I ostatnie. Czy masz jakiś określony styl? –chłopcy uśmiechnęli się podejrzewając, że nie spamiętam kolejności zadawanych mi pytań.
J: Spodnie 36-38, koszulki 34-36 i stanik 75B. Lubię wszystkie poza oczodajnymi. Wolę spodnie. Lubię. I ostatnie. Nie mam. Coś jeszcze?- zszokowałam wszystkich. Chłopcy wgapiali się we mnie jak w obraz niedowierzając. Jednak dwa lata jako kelnerka na coś się przydały. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
Lou: Niezła jest.
Z: Niezła jest.
N: Niezła jest.- powiedzieli jednocześnie.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Harry i Lou wyszli, Niall poszedł do kuchni, Zayn powrócił do przeglądanie się w lustrze, a ja z Liamem dalej staliśmy w przedpokoju. Chłopak pokazał żebym zdjęła buty. Nagle zadzwonił telefon Li.
Li: Jaki masz rozmiar butów?- skierował pytanie w moją stronę.
J: 41…- widać było, że chłopak nie spodziewał się tak dużego rozmiaru. Fakt. Mało która dziewczyna nosi buty o numerze 41. Dziwiło mnie, że pięciu zupełnie obcych chłopaków, tak mi pomagało. Chłopak się rozłączył i spojrzał na mnie. Popatrzyłam na niego pytająco. Liam wziął mnie za rękę i pociągnął w kierunku schodów. Zaprowadził mnie do pokoju i powiedział, że tu będę spała. Potem zaprowadził mnie do łazienki. Tam od razu wzięłam prysznic i umyłam włosy. Po tym szamponie moje włosy pachniały tak słodko i ładnie, że praktycznie cały czas je wąchałam. Wyszłam z łazienki w samym ręczniku. Wszędzie były wykładziny więc praktycznie nie było słychać jak idę. Weszłam po cichu do swojego pokoiku i położyłam na łóżku swoje rzeczy. Chciałam pójść do kuchni bo zrobiłam się głodna, ale usłyszałam jak chłopcy się kłócą. Wiem, że to nie ładnie, ale ich podsłuchałam.
Li: Nie mogłem jej tak zostawić.- powiedział lekko podniesionym tonem.
Z: No i co? Tak po prostu do niej podszedłeś?
Li: Tak. A miałem ją tak samą tam zostawić?!
N: Li, spokojnie. Przecież nikt nie ma do ciebie o nic pretensji. Też bym do niej podszedł.- chłopak najwyraźniej próbował podratować sytuację.
Z: Ale ona na pewno nie była pierwszą płaczącą dziewczyną jaką widziałeś!
Li: Masz rację Zayn, ale doskonale wiesz, że jak jestem w kiepskim humorze to najlepiej na mnie działa pomoc innym.
Z: Mogłeś pomóc jakiejś staruszce ponieść zakupy.
Li: Zayn! Do jasnej cholery! O co ci kurwa chodzi, co?!
Z: O nią! Skąd wiesz, że ona tylko nie udaje?! Skąd wiesz, że ona nie chce cię tylko wykorzystać?!
Li: Przestań! Ona na pewno tak nie jest! A jeśli ci nie pasuje to, że będzie z nami mieszkać przez najbliższe kilka dni, jak nie tygodni, to wypierdalaj!
N: Ludzie! Uspokójcie się wreszcie! Pokłócicie się teraz o nią? Pomieszka z nami trochę i się przekonamy. Jeśli zabierze to co jej damy i po prostu odejdzie, to wtedy będziemy się nad tym zastanawiać. Jednakże wątpię w jej złe chęci. Wszyscy przecież znamy kilka aktorek.
Z: Co to ma do rzeczy?
N: To, że nawet najlepsza aktorka, nie jest w stanie zachować się tak autentycznie.
Nie chciałam już więcej słuchać. Poszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku i słyszałam kroki zbliżające się w kierunku mojej sypialni. Ledwo powstrzymywałam się od łez. Nie sądziłam nawet, że ktoś może uznać mnie za oszustkę. Postanowiłam nie płakać, bo nie chciałam żeby ktoś wchodząc do mnie zobaczył, że usłyszałam ich rozmowę.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, to mój pierwszy rozdział i wiem, że może trochę za szybko pojawili się w nim chłopcy, ale mam nadzieję, że wam się podoba.
Piszcie komentarze i jak chcecie rozpowszechniajcie mojego bloga.
Dzięki za dobrnięcie do końca ;)

2 komentarze:

  1. lovelovelovelovelove!! Uwielbiam!! Je t'aime!! Je t'adore!! I like it!! Me gusta!! Mogę się już w końcu zamknąć :D podoba mi się i czekam na kolejny rozdział ;) mam krytykować czy raczej nie?? ~ Nina J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Krytyka pomocna więc proszę bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń