poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział III


Stanęłam przed otwartą szafą i zaczęłam układać rzeczy po swojemu. Takie porządki mnie uspokajały. Może dlatego, że zawsze pomagałam w tym mamie i dobrze mi się to kojarzyło… Ktoś zapukał do drzwi, poszłam otworzyć. To był Zayn. Zastanawiałam się, co on może teraz ode mnie chcieć.
Z: Mogę na chwilkę?
J: Jasne, właź.- powiedziałam wracając do przerwanej czynności.
Z: Bella, ja ci się muszę do czegoś przyznać.
J: O co chodzi?
Z: Wczoraj, kiedy do ciebie przyszedłem z koszulką i majtkami.
J: No wtedy co byłeś taki niemiły?
Z: No tak. Byłem zły. I wpadłem na pewien pomysł…
J: Mów dalej. Ja cię słucham.- dopiero teraz zorientowałam się, że może poczuć się zlekceważony bo cały czas układałam ubrania. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu prosto w oczy.- Przepraszam Zayn. To mnie po prostu odpręża.
Z: Okej, nie ma problemu. Wracając do sprawy.  Tym pomysłem było sprawdzenie ciebie.
J: To znaczy?- zaciekawiło mnie to nieco.
Z: To znaczy, specjalnie nagle zrobiłem się miły i zaproponowałem ci coś do picia. Na całe szczęście się zgodziłaś. Przyniosłem ci herbatę. Pogadaliśmy. Ale w momencie kiedy płacząc zasnęłaś w moich ramionach…- odwróciłam się i spojrzałam mu prosto w oczy.- Wtedy zrozumiałem, że na miejscu Liama postąpił bym tak samo. Nie dość, ze jesteś śliczną dziewczyną,…
J: Nie jestem…-przerwałam mu
Z: Jesteś i nie przerywaj. Nie dość, że jesteś śliczna, to jeszcze serce się człowiekowi kraje jak płaczesz. Dziwię się, że Li jako jedyny ci pomógł.
J: Jak widać tylko on nie jest bezduszny.
Z: Bella. Muszę zmienić temat. Czy Liam mówił Ci, że w Paryżu będziemy jeszcze tylko miesiąc?
J: Nie… Nie mówił mi… W zasadzie on w ogóle mało ze mną rozmawia. Odnoszę czasem wrażenie, że on mnie po prostu nie lubi. A pomaga mi tylko dlatego żeby polepszyć sobie humor.- nie wiem dlaczego ale nagle zrobiłam się zła.
Z: Bella. Skąd ten pomysł? Liam… Liam to… On jest złotym człowiekiem. Zły humor ma dlatego, że jego była go wykorzystała. Zdradziła go kiedy pojechała do Polski. Jak wróciła to przyznała się do tego z uśmiechem na ustach. A później chwaliła się że dokonała tego wspaniałego czynu na oczach dziewczyny tego dupka.
J: Ona… Ona to zrobiła na moich oczach! Jak?! Jak ona mogła?!- łzy zaczęły mi płynąć po policzkach.- Jak oni mogli?!  Czym ja sobie na to zasłużyłam?! Czy ona ma świadomość tego, że zniszczyła mój pięcioletni związek?
Z: Bella, spokojnie. Proszę, uspokój się…- nadal chodziłam nerwowo po pokoju. Nagle otworzyły się drzwi i stanął w nich Liam. Widać było, że doskonale słyszał wszystko co przed chwilą wykrzyczałam. Nie chciałam na niego teraz patrzeć. Płacząc wybiegłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i szybko założyłam buty. Kątem oka zauważyłam jak chłopcy z zespołu się na mnie patrzą. Zanim ktokolwiek zdążył zadać pytanie już mnie tam nie było. Szłam prosto przed siebie nie zważając na to gdzie idę. Słyszałam, że ktoś mnie woła ale się nie zatrzymałam.
Li: Bella! Bella, do jasnej cholery! Zatrzymaj się! Proszę!- wykrzyczał zdesperowany chłopak. Po tych słowach się zatrzymałam i odwróciłam w jego stronę. Miał łzy w oczach. Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
Li: Dlaczego jesteś zła?
J: Ty się jeszcze pytasz?!- odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej.- Jak mogę nie być zła, skoro to twoja dziewczyna rozpieprzyła mój związek?! Byłam z nim pięć lat. On mi się oświadczył! Za rok mieliśmy brać ślub! I nagle! Co zobaczyłam wracając pewnego dnia z pracy?- zaczęłam się praktycznie szarpać z Liamem.- Jego z tą lalą na mojej kanapie. Całujących się i obmacujących w pół nadzy.- łzy płynęły mi po policzkach jak dwa małe wodospady.- A wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? Ona nawet się nie speszyła gdy mnie zobaczyła. Jeszcze podeszła do mnie zapinając stanik i podała mi rękę bo chciała się przywitać. Nadal mam siniaki po kłótni z Gregiem. A teraz dowiaduję się, że pomaga mi chłopak, który zadawał się z tą dziwką. Nawet nie wiem czy nie jestem dla niego zwykłym pocieszeniem.- po mimo tego co właśnie powiedziałam chłopak mocno mnie do siebie przytulił. Oparł swoją głowę o moją. Czułam jak moje włosy robią się mokre od jego łez. Poczułam się paskudnie bo nie chciałam go urazić a właśnie to zrobiłam.
J: Przepraszam…- powiedziałam krztusząc się łzami.
Li: To nie twoja wina.- usłyszeliśmy dźwięk aparatu.- Chodźmy już stąd.
Wróciliśmy do domu. Poszłam do swojego pokoju. Na stoliku znalazłam liścik.
Bella, mam do ciebie prośbę. O 22 zejdź ubrana do kuchni. Muszę cię gdzieś zabrać, bo powinnaś o czymś wiedzieć. Nie pytaj o nic przy chłopakach. Wszystko ci wyjaśnię, obiecuję. Zayn.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :) A co sądzicie o tym? Trzeba wprowadzić trochę akcji żeby nie było zbyt sielankowo ;) Komentujcie :)

2 komentarze:

  1. A weź się stąd i nie odzywaj co :P czekaj!! WIEM!! Dodam cię do polecanych u siebie na blogu :D a rozdział <-- szkoda, że nie ma takich znaczków jak na gg xD

    OdpowiedzUsuń