Zobaczyliśmy swoich poprzednich partnerów życiowych
stojących na dole w korytarzu. Daniele (była Liama) zmierzała w naszym
kierunku. Li trochę mnie odsunął do tyłu. Kiedy Dan mnie zobaczyła wpadła w
szał.
D: Co ona tu robi?!- wykrzyczała zszokowana.
Li: Co cię to obchodzi?! Lepiej powiedz co ty tutaj robisz?!
D: Przyszłam cię przeprosić ale widzę, że już znalazłeś
sobie pocieszenie!
J: Przyszłaś go przeprosić z nim?- nie wytrzymałam.- Oj masz
dziewczyno tupet. Nie dość, że rujnujesz innym związek to jeszcze masz czelność
przychodzić tu z tym z kim na moich oczach zdradziłaś Liama?!- Li spojrzał na
mnie zaskoczony. Dan tylko się jeszcze bardziej wściekła. Nagle zza dziewczyny
wyszedł Greg. Jak mnie zobaczył, oniemiał. Spojrzeliśmy sobie prosto w czy. Z
łzami w oczach wbiegłam do pokoju.
D: Co niby jesteś taka odważna a teraz poszłaś popłakać?!
G: Daniele! Zamknij się!
D: Co?!- wszystkich to zdziwiło.
G: Nie waż się powiedzieć o niej i o nim złego słowa! Co oni
ci właściwie takiego zrobili?!
D: Ona mi zabrała chłopaka!
G: CO?! Dziewczyno! Czy ty w ogóle wiesz co mówisz?! To ty
jej odbiłaś faceta z którym za rok miała się żenić!
D: Co jest? Nagle Ci jej żal?!
G: Nie! Żal mi ciebie! Właśnie zrozumiałem jak wredną suką
jesteś! Spieprzyłaś zarówno swój jak i mój związek. Na nikogo nie zasługujesz!
Słychać było tylko jak Daniele wybiega z domu trzaskając drzwiami. Liam zamknął
się w swoim pokoju, co poznałam po skrzypiących drzwiach. W moim pokoju
rozległo się pukanie. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać. A w szczególności z
osobą, która pukała.
G: Bells, proszę cię otwórz…
J: Dla ciebie już nie jestem Bells!
G: Proszę cię. Pozwól mi ze sobą porozmawiać. Pozwól mi
wyjaśnić.
Otworzyłam z rozmachem drzwi. Przede mną stał mężczyzna, z
którym chciałam się wiązać na całe życie.
J: Spieprzaj stąd rozumiesz?! Nigdy więcej nie chcę cię
widzieć na oczy! Wynoś się!
G: Nigdzie nie pójdę do póki ze mną nie porozmawiasz.
Z: Jesteś tego pewien?- spytał stając obok.
G: Tak jestem pewien, Nie wtrącaj się lalusiu!
Z: Wypierdalaj stąd! Ona nie chce cię widzieć! Masz minutę
na opuszczenie tego domu! Inaczej wezwę policję.
G: Weź się odpierdol pedale!- uderzył Zayna w twarz z pięści
i chłopak momentalnie stracił przytomność. Postąpiłam identycznie w jego
przypadku. Chłopak nie wiedział, że potrafię się obronić. Zszokowany oparł się
o ścianę i złapał za twarz. Przykucnęłam do Zayna, który zsunął się po ścianie.
Sprawdziłam mu puls.
J: Zayn? Zayn? Słyszysz mnie?- powiedziałam do chłopaka
trzymając jego obitą buźkę w dłoniach.- Niall! Dzwoń na pogotowie! Louis! Na
policję! Szybko! Liam i Harry zanieście Zayna na dół!- chłopaki momentalnie
pojawili się przy przyjacielu i zrobili co było trzeba. Spojrzałam na tego dupka
i wściekła jeszcze raz uderzyłam go w twarz. Chciał mi oddać jednak zrobiłam
unik. Widocznie zapomniał, że sam zapisał mnie na kurs samoobrony. Bez problemu
obezwładniłam go zanim przyjechała policja i sprowadziłam go na dół. Pogotowie
przyjechało po pięciu minutach. Pojechałam razem z Zaynem karetką. Chłopcy
jeszcze zostali żeby móc zeznawać.
------------------------------------------------------------------------------------
Hejka :) Mam nadzieję, że się podoba. Niestety z sielanką u Belli koniec. Może jednak powrócą dobre czasy i jej życie się jakoś ułoży :)
Przeczytałam wszystkie rozdziały za jednym zamachem, i bardzo podoba mi się to opowiadanie, oby tak dalej :D Nie trzymaj mnie w niepewności i szybko pisz następny rozdział. Mam prośbę, mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? Może być w komentarzach :) xx
OdpowiedzUsuńJasne :)
Usuń