niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział XIII


*** Oczami Liama***
Nie śpię od piątej. Cały czas męczą mnie złe sny. Myślę o Belli. Już od pierwszego wejrzenia coś do niej poczułem, jednak nie wiedziałem co konkretnie. Kiedy Zayn był w szpitalu upewniłem się co. I to dlatego ją pocałowałem. Chyba właśnie wyszła z pokoju. Może źle się czuje? Nie wstawała nigdy tak wcześnie. Pójdę sprawdzić co się z nią dzieje.

 *** Oczami Belli***
Obudziłam się około siódmej. Było mi niedobrze więc poszłam do łazienki. Myślałam, że wszyscy jeszcze śpią. Usiadłam przy sedesie i nie minęło kilka sekund kiedy poczułam ucisk w żołądku i zwymiotowałam. Siedziałam na podłodze i opierałam się o ścianę. Czułam, że zaraz znowu zwymiotuję. Bez pukania wszedł Liam. Spojrzał tylko na mnie i pokręcił smutno głową. Wziął do ręki gumkę i związał mi nią włosy w wysokiego koka. Przykucnął przy mnie i pogłaskał mój policzek. Wstał i zmoczył zimną wodą ręcznik, który przyłożył mi do karku. Zaraz po tym znowu zwymiotowałam. Li głaskał mnie po plecach i głowie. Później pomógł mi wstać. Wyprosiłam go bo chciałam się umyć. Przemyłam twarz, umyłam zęby, wzięłam szybki prysznic, a on cały czas siedział pod drzwiami łazienki i na mnie czekał.  Wyszłam w samym ręczniku. Li nie odstępował mnie praktycznie na krok. Zanim zdążył wejść ze mną do pokoju zamknęłam mu drzwi przed nosem. Wiedziałam, że będzie przed nimi stał dopóki nie otworzę. Założyłam szybko bieliznę i go wpuściłam. Trochę się zawstydził widząc mnie prawie gołą. Stanęłam przed szafą i zaczęłam szukać w niej czegoś wygodnego. Liam też wpatrywał się w moje znamię z dziwną miną. Po śniadaniu i tak miałam zamiar się przebrać więc założyłam luźną koszulkę i szorty. Teatralnie zaprezentowałam się Li, uśmiechnął się do mnie słodko i pokazał żebym do niego podeszła. Postanowiłam go trochę rozbawić. Zrobiłam mały kroczek w jego stronę, splotłam ręce za sobą i nieśmiało się uśmiechnęłam. Chłopak pokiwał ręką na znak żebym podeszła bliżej. Znowu zrobiłam malutki kroczek w jego stronę. Liam zrobił groźną minę i znowu na mnie kiwnął. Postawiłam mały krok i byłam już na wyciągnięcie ręki. Wykorzystał to. Chwycił mnie w tali i delikatnie ale stanowczo pociągnął do siebie. Leżałam teraz na nim i z niewinną minką patrzyłam mu w oczy. Tak bardzo lubiłam patrzeć na te brązowe tęczówki. Nasze twarze zbliżały się do siebie. Dzieliło nas zaledwie kilka milimetrów. Liam spojrzał mi w oczy i musnął mnie swoimi wargami. Odwzajemniłam pocałunek i namiętnie się pocałowaliśmy. Li mocno mnie do siebie przytulił i przełożył mnie na bok.
Li: Kurcze…
J: Co?
Li: Dopiero teraz zauważyłem, że masz aparat na zębach.- zaśmiał się cicho a ja się zarumieniłam.
J: Staram się tego nie pokazywać. Dlatego nigdy nie uśmiecham się z ząbkami.
Li: Bells… Kocham cię…- powiedział ledwo słyszalnym szeptem.
J: Ja ciebie też…- powiedziałam patrząc mu w oczy. Jego mina nagle spoważniała.
Li: Bella… Przepraszam, że pytam. Czy ty w ogóle chcesz tego dziecka?
J: Do mnie jeszcze nie do końca dociera, że nosze w sobie małego człowieka.- przekręciłam się na plecy i spojrzałam w sufit.- Nie jestem jednak pewna czy chcę, żeby to do mnie dotarło… Jeśli do końca życia mam mieć świadomość tego, kto jest ojcem dziecka… Boję się, że ilekroć spojrzę no tego małego człowieczka, będzie mi on przypominał to wszystko… Po prostu to będzie dla mnie trudne…
Li: Rozumiem… Przejdziemy przez to jakoś, zobaczysz… Razem na pewno damy radę…
Leżeliśmy w ciszy dobre dziesięć minut.
J: Chodź, zrobimy śniadanie zanim się pobudzą. 

--------------------------------------------------------------------------------
Hej :) Wybaczcie, że nie pisałam ale mam remont u siostry w pokoju więc muszę pomagać i nie za bardzo mam czas. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.

1 komentarz:

  1. Awwww słodko! <3
    Świetny ale szkoda że taki krótki ;)
    Czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń