środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział XVI

Z: Można?
J: Jasne wchodź.- lekko się uśmiechnęłam.
Z: Jak się czujesz?- spytał siadając na miejscu, które przed chwilą zajmował Liam.
J: W porządku.
Z: Jeśli coś cię boli mogę iść po pielęgniarkę.-powiedział już prawie wstając.
J: Nie, nie trzeba...- zapadła chwila ciszy.
Z: Jesteś tu przeze mnie...- powiedział spuszczając wzrok.
J: nIe mów tak.
Z: Ale to prawda...
J: Wcale nie. Ciąża i tak była zagrożona. Prędzej czy później i tak by się to stało...
Z: Ale pewnie chciałaś tego dziecka...
J: Właśnie nie byłam pewna...
Z: Dlaczego?
J: Bo to dzecko było Grega... Wiedziałam, że ilekroć na nie spojżę to będzie mi ono go przypominać. Nawet nie wiesz jakie to by było dla mnie trudne.
Z: ALe to nie zmienia faktu, że pokochałabyś to dziecko najbardziej na świecie. A to ja zdenerwowałem cię na tyle, że tu...
J: Zayn błagam cię. Przestań się obwiniać za to co się stało. W zasadzie dzięki temu będę mogła sobie wszystko na nowo poukładać.
Z: Co masz na myśli?
J: To, że będę mogła spokojnie zapomnieć o Gregu...
Z: Nie będąc jednocześnie matką jego dziecka...- zakończył za mnie. Nie musiałam mu już niczego tłumaczyć.
J: Kurcze...- przerwałam kilkuminutową ciszę.
Z: Co? Dzieje się coś?- spytał zaniepokojony.
J: Nie, nic spokojnie... Po prostu nigdy nie wiedziałam jak to jest mieć rodzeństwo... Każdy z was ma choć jedną siostrę lub brata... Ja jestem jedynaczką...
Z: Mylisz się...
J: Słucham?- nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi.
Z: Masz czterech wspaniałych choć dziecinnych braciszków.
J: I dodatkowo wspaniałego chłopaka.- powiedziałam spoglądając na Liama, który właśnie wszedł do sali. Na jego widok Mulat od razu się podniósł i skierował w jego stronę.
Z: Przepraszam. Zachowałem się jak najgorszy dupek. Wybaczysz mi?
Liam podszedł do nas, postawił na szafce kubek z wodą i wyciągnął ręce do Zayna w geście "misiaczka."
Tak oto dwóch z sześciu najważniejszych mężczyzn mojego życia spoczęło w uścisku.

                                            ******************
Na drugi dzień wyszłam ze szpitala. Przyjechał po mnie Liam.
Li: Hej kochanie.- powiedział wchodząc na salę. Podszedł do mnie i pocałował mnie w usta.
J: Hej. A gdzie reszta?
Li: Chłopcy bardzo cię przepraszają ale nie mogli przyjechać.
J: Stało się coś?
Li: Eh... Niall ma grypę żołądkową i Harry z nim został. Eleanor źle się poczuła więc Lou do niej pojechał. A siostra Zayna złamała nogę i pojechał ją odwiedzić i podpisać się na gipsie.
J: Jejku... Wszystkim coś się dzieje... Niedobrze... Mam nadzieję, że wszyscy szybko wrócą do zdrowia.
Li: No też mam taką nadzieję. Bells, tu masz ubrania. Idź się w nie ubrać a później pojedziemy do domu bo nadal powinnaś odpoczywać.
J: Okej, dzięki.
Poszłam do łazienki i szybko się przebrałam. Miałam teraz na sobie tą sukienkę i te buty. Włosy związałam tak i byłam prawie gotowa. W torbie znalazłam kosmetyki więc lekko się umalowałam.
Li: Jejku... Czy ty zawsze musisz wyglądać tak pięknie? - powiedział kiedy mnie zobaczył.
J: To źle?- uśmiechnęłam się podstępnie.
Li: nie skądże... Tylko obawiam się, że nasz BadBoy ma wielką konkurencję.-oboje się zaśmialiśmy. Wyszliśmy ze szpitala i pojechaliśmy do domu. Na podjeździe stał samochód Hazzy. Weszliśmy do mieszkania. Było tam zadziwiająco cicho. Za cicho nawet na chorych chłopców z zespołu. Trochę się zaniepokoiłam. Spojrzałam na Liama a on tylko wzruszył ramionami... Musze przyznać, że zaczęłam się trochę bać.
Li: Harry?- cisza.- Harry? Już jesteśmy! Gdzie jesteś?- zawołał trochę głośniej.
H: W salonie! Chodźcie.- dzięki bogu... Kamień spadł mi z serca. Liam objął mnie w tali poszliśmy do salonu. Nikogo tam nie było.
J: Harry?- powiedziałam cicho a zza kanapy wyskoczyli chłopcy krzycząc "Niespodzianka!" Musiałam śmiesznie wyglądać bo byłam przestraszona, zszokowana i za razem szczęśliwa. Pierwszy podbiegł do mnie Nialler. Mocno mnie przytulił i z łzami w oczach wyszeptał mi do ucha " Nigdy więcej mnie tak nie strasz". Zaraz po nim wyściskał mnie Harry. Następny był Lou. Podszedł do mnie i zza pleców wyjął pluszowego misia. Kiedy go zobaczyłam rzuciłam się Louisowi na szyję. Mocno go uścisnęłam całując go w policzek. Ten pluszak był praktycznie identyczny z misiem, którego dostałam kiedyś od rodziców. Niestety Lilo zginął razem z nimi. Po policzku spłynęła mi łza. Szybko ją otarłam ale Lou i Niall zdążyli ją zauważyć. Niall uśmiechnął się do mnie ciepło. Rozejrzałam się po pokoju i w końcu spojrzałam na Liama. Wiedział o co mi chodzi. Wzruszył ramionami i sam się rozejrzał. Widać było, że powstrzymuje się od uśmiechu. Poatrzyłam na resztę. Co chwila któryś zerkał na mnie i się uśmiechali. Nie odrywając od nich wzroku zaczęłam obkręcać się na pięcie. W ostatnim momencie przymknęłam oczy. Kiedy stałam już tyłem do chłopców otworzyłam oczy i ujrzałam Zayna. Chwycił mnie w swoje silne ramiona i uniósł ku górze.
Z: Hej księżniczko.- wyszeptał mi do ucha. Wtuliłam się w jego szyję i uderzył mnie jego boski zapach. Jego oddech otulił moją szyję i przeszedł mnie lekki dreszcz. 'Zaraz,czy ja czegoś do niego nie czuję?'- pytanie przeszło mi przez myśl ale szybko wybiłam ją sobie z głowy. Przecież jestem z Liamem i go kocham. Zayn mnie postawił, pocałował w policzek i otarł z niego łzę. Przecież nie płakałam... To była łza Zayna. Wszystkich to zdziwiło. Nasz ukochany, zawsze twardy Bad Boy płakał.
J: Jak mnie tak kochasz braciszku, że aż płaczesz na mój widok to rzuć te cholerne papierosy.
Z: Dobrze...- uśmiechnął się krzywo. Chłopcy po sobie spojrzeli i nagle wybuchnęli śmiechem.
J: Co? Nie doceniacie go?
Z: Mówię serio. Podejmuję się tego. Od dziś zaczynam ograniczać. W końcu z tym skończę specjalnie dla ciebie. A poza tym... Czy ktoś tu przypadkiem nie jest głodny?
J: Ja jestem!
N: Ja bardziej!- wszyscy się zaśmiali i ruszyliśmy w kieruku kuchni. Nagle poczułam, że sie unoszę. Niall wziął mnie na ręce i szepnął mi do ucha coś niezroaumiale. Już drugi raz zdwało mi się, że to było po polsku. Później powiedział po angielsku, że nie chce mnie już więcej tracić.
Zjedliśmy wspaniały obiad. Zayn specjalnie dla mnie ugotował spaghetti. Kiedy skończyłam jeść poszłam do siebie. Polożyłam się na łóżku. Nie wiem kiedy usnęłam.
G: Bella! Bella! Do jasnej cholery! Zatrzymaj się suko!
J: Odwal się ode mnie! Daj mi spokojnie żyć! Znikaj z mojego życia!- próbowałam przed nim uciec ale słabłam z sekundy na sekundę. Podknęłam się. Greg momentalnie się przy mnie znalazł. Chwycił mnie w ramiona i mocno mi je ścisnął. Krzyknęłam z bólu a do oczu napłynęły mi łzy. Udało mi się jakoś wyrwać. Zaczęłam uciekać dalej. Strasznie ciężko mi się biegło. Oróciłam się i był coraz bliżej mnie. Skręciłam w prawo i nagle znalazłam się na jakimś klifie. Biegłam wzdłuż krawędzi a on dalej mnie gonił.
G: Zatrzymaj się do jasnej cholery! Jesteś moją narzeczoną! Zgodziłaś się za mnie wyjść! 
J: Byłam głupia, ślepa i naiwna! Odpierdol się ode mnie wreszcie!- cholera... droga mi się skończyła. Nie miałam do kąd uciec. Stanęłam tyłem do krawędzi i rzerażona spojrzałam prosto w oczy Grega. Nie wiedziałam co zrobić kiedy do mnie podbiegł zamachnął się na mnie. Zrobiłam unik i się zachwiałam. Totalnie straciłam równowagę Zaczęłam spadać w przepaść. Usłyszałam jeszcze krzyk Grega.
G: Nigdy nie zapomnę ci tego, że poroniłaś moje dziecko!
Krzyczałam spadając. Bałam się, że zaraz zginę. 
Z: Bella... Spokojnie... to tylko zły sen...Jestem przy tobie...- wtuliłam się w niego mocno. Płakałam i cała się trzęsłam.- Hej, cicho... Jestem tu... Nic ci się przy mnie nie stanie...- próbował mnie uspokoić.

*** Oczami Zayna ***
Bella cały czas się wierci. Rozległ się głośny krzyk. Wiedzialem, że to ona. Zerwałem się z łóżka i szybko do niej pobiegłem. Kiedy podszedłem do łóżka akurat się obudziła. Płakała i cała się trzęsła. Próbowałem ją jakoś uspokoić. Głaskałem ją po włosach i plecach. Wtuliła się we mnie mocno. Po kilkunastu minutach się uspokoiła.
J: Wszystko już w porządku?
B: Tak... Dziękuję i przepraszam, że cię obudizłam.
J: Nie spałem. Nie mogłem zasnąć.
B: Mhm...- otarła wierzchem dłoni mokre od łez policzki. Położyła się z powrotem na poduszkę.
J: Jajż pójdę. Jak coś to po prostu do mnie przyjdź.
B: Okej... Jeszcze raz dzięuję...- pociągnęła nosem i leciutko się do mnie uśmiechnęła.
Zostawiłem ją samą i poszedłem do siebie. Po kilkunastu minutach usłyszałem ciche kroki. To była na pewno Bella. Nikt u nas w domu nie chodził tak cicho. Uchyliła drzwi do mojego pokoju i lekko się zza nich wychyliła.

*** Oczami Belli ***
Nie mogłam zasnąć. Przy Zaynie czułam się bezpiecznie. Poszłam do niego. Nieśmiało wychyliłam się zza drzwi. Nie spał.
J: Zayn? Mogę dzisiaj z tobą spać?- spytałam cichutko.
Z: Jasne. Chodź.- poklepał miesce obok niego i delikatnie się przesunął. Wdrapałam się pod kołdrę i uświadomiłam sobie, że nadal mam na sobie sukienkę, którą przyniósł mi do szpitala Liam.
J: Oj, czekaj. Muszę się przebrać w piżamę.- wyszłam na korytarz i stanęłam pod pokojuem. Drzwi się zatrzasnęły. No super... Wróciłam do Zayna i powiedziałam mu co się stało.
Z: Chcesz się w coś przebrać? Dać ci jakąś koszulę?
J: Jeśli pozwolisz to wolę spać w bieliźnie.
Z: Jasne, nie ma problemu słonko. Ja za chwilę wrócę.
J: Okej.- kiedy wyszedł zdjęłam z siebie sukienkę i rozpuściłam włosy. Wrócił po pięciu minutach. Kiedy mnie zobaczył zrobił się lekko czerwony co przesłodko komponowało się z jego karnacją. Nie wiedział gdzie oczy podziać. Żeby mu trochę ułatwić sprawę weszłam pod kołdrę. Chłpak trzymał coś za plecami.
Z: Bella... Mam coś dla ciebie. Wyciągnął małe płaskie pudełeczko i mi je podał. Usiadł obok mnie i spojrzał zachęcająco. Otworzyłam pakunek i moim oczom ukazała się ramka a wniej zdjęcie moich rodziców. Wzruszył mnie ten gest. Odłożyłam prezent na bok i mocno przytuliłam Zayna. Pogłaskał mnie po plecach.
J: Dziękuję ci Zayn... To wiele dla mnie znaczy.- wyszeptałam.
Z: Cała przyjemność po mojej stronie złotko.- przeczesał moje włosy palcami i pocałował mnie w czubek glowy. Przełożyłam ramkę na szafkę przy łóżku i położyłam się. W pewnym momencie oczy same mi się zamknęły. Zayn położył się i delikatnie objął mnie ramieniem. Wtuliłam się nieśmiało w jego umięśniony tors i po rótkim czasie zasnęłam.

--------------------------------------------------------------------------
Hej :) Wiem, długo nie pisałam ale nie miałam czasu.
Proszę piszcie co sądzicie bo przestaję wierzyć, że ten blog wogóle ma sens. Jak możecie polecajcie dalej.












1 komentarz:

  1. Mmm słodko ;D
    Tylko czemu Bella poszła do Zayn'a, a nie do Liam'a.. Coś się chyba kroi xD

    OdpowiedzUsuń